Jeszcze
tego samego dnia spotkałem się z Sophie. Umówiliśmy się przed
stadionem. Zgodziła się bez wahania, choć nie wiedziała o, co mi
chodzi. W głowie miałem setki myśli.
-Już
jestem!- Usłyszałem jej melodyjny głos, więc odwróciłem się w
jej stronę. Szła w moim kierunku lekko zdyszana.- Przepraszam za
spóźnienie- Wysapała i stanęła obok mnie cały czas ciężko
oddychając. Nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać.- Z czego się
śmiejesz baranie?
-Tylko
nie baranie! Córka byłego piłkarza i obecnego trenera nie ma za
grosz kondycji- Powiedziałem do niej.
-Może
mam, ale w czym innym- Mruknęła, a mnie ścięło. Popatrzyłem na
nią dziwnym wzrokiem.- No, co?
-Nic-
Uciąłem.- Niepotrzebnie prosiłem cię o to spotkanie, na razie-
Chciałem wsiąść do samochodu, ale mnie powstrzymała.
-O,
co ci chodzi?
-O
nic- Powiedziałem.- Szkoda, że wcześniej mi nie powiedziałaś, że
kogoś masz- Prychnąłem.
-Co?
Dobrze wiesz, że nie mam chłopaka.
-A,
co miał znaczyć ten tekst?
-Który?
-Nieważne…Gdybyś
mi wcześniej powiedziała nie zakończyłbym dziś związku z Anną-
Szepnąłem patrząc na nią.
-Zerwałeś
z nią?!
-Tak.
Bo zdałem sobie sprawę, że kocham inną dziewczynę. Dziewczynę,
na której punkcie totalnie oszalałem, a która chyba ma mnie
gdzieś. Mówię o tobie Sophie.
-Ty
debilu!- Podeszła do mnie i uderzyła w klatkę piersiową.- Jak
możesz mówić, że mam cię gdzieś?! Czy gdybym miała cię gdzieś
to oddawałabym wszystkie twoje pocałunki? Człowieku! Czy ty nie
zauważyłeś jak ja na ciebie patrzę? Jak zachowuję się w twojej
obecności? Kretynie kocham cię! Kocham cię od bardzo dawna! Nawet
nie wiesz jak cierpiałam jak widziałam cię z Anną. Nie wiesz ile
bólu sprawiało mi patrzenie na was…
-Nie
wiedziałem…Soph, przepraszam.
-Do
cholery! Przestań mnie przepraszać na każdym kroku tylko mnie
przytul!- Wrzasnęła, a ja spełniłem jej prośbę. Czule ją
obejmowałem, głaszcząc po włosach.- Kocham cię Mesut…
-A
ja kocham ciebie- Pocałowałem ją w czoło. – Nie chciałem, żeby
tak wyszło. Zerwałem z nią dziś, ale dużo mnie to kosztowało.
Wiem, że ją skrzywdziłem. Ją i jej synka…Przywiązałem się do
tego malca…Ale gdybym z nimi został nikogo bym nie uszczęśliwił.
Dla mnie liczysz się tylko ty…Ale nie jest mi z tym łatwo, uwierz
mi.
-Wierzę
ci. Przejdziemy przez to razem. Obiecuję ci- Szepnęła i splotła
swoją dłoń z moją. Uśmiechnąłem się delikatnie. Udaliśmy się
na mały spacer…
Minął
tydzień, a mnie dosłownie rozsadzało! Bastian milczał od czasu
naszego ostatniego spotkania, a ja o ciąży mogłam pogadać tylko z
przyjaciółką, bo rodzicom jeszcze nie powiedziałam. Bałam się
tego jak cholera. Nie wiedziałam jak zareagują. W pewnym momencie
usłyszałam jak moja komórka daje o sobie znać. Odebrałam
wiadomość od Sophie. Napisała mi, że drużyna Ikera jest w
Monachium! Na stadionie! Bo mają rozegrać jakiś mecz z Bayernem.
Głupia ja, zapomniałam. Od razu poleciałam na stadion. Wchodząc
na Allianz Arenę od razu go dostrzegłam. Rozciągał się przy
bramce poprawiając swoje rękawice. Spojrzał w moją stronę, a na
jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-Iker!-
Wpadłam mu w ramiona. Nie widziałam go od Mistrzostw i cholernie za
nim tęskniłam.
-Cześć
młoda- Zaśmiał się i przyjrzał mi się uważnie.- Coś się
zmieniło?
-Dużo-
Odpowiedziałam szczerząc się.
-Nowa
bluzka?- Zapytał, a ja pokręciłam przecząco głową.
-Zmieniłaś
kolor włosów?
-Nie-
Zaśmiałam się.- Jestem w ciąży.
-To
dob…CO?- Zapytał.
-Dobrze
słyszałeś. Jestem w ciąży. Może usiądźmy?- Mruknęłam i nim
odpowiedział ja już wygodnie się rozsiadłam.
-Ale…Jak?
-Iker
chyba wiesz skąd się biorą dzieci- Zaczęłam się śmiać.
-Nie
o to pytam. Bastian?- Spytał, a ja od razu odszukałam go wzrokiem.
Przyglądał nam się.
-Tak,
on- Odpowiedziałam.- Dobra opowiadaj lepiej, co u ciebie…
Chwilę
później odprowadziłam go na murawę, gdzie stała Sophie z
Mesutem.
-Cześć
wam- Przywitał się mój przyjaciel.
-Cześć,
cześć- Odpowiedzieli.
-Mesut,
a ty byś nie chciał przenieść się do Madrytu? No wiesz liga
hiszpańska, El clasico- Zaczął swoją gadkę Iker, a ja tylko
przewróciłam oczami.
-Chcieć
to pewnie bym chciał- Przyznał Ozil.
-Iker!
Bo jak cię pierdzielnę w łeb to popamiętasz. Zejdź mi z oczu.
Mesut nigdzie nie jedzie- Rzuciła zła Sophie. Widziałam wyraźnie,
że nie podobał się jej pomysł z tą całą przeprowadzkę do
Hiszpanii.
-No
już, już. Ale Mesut jak coś to wiesz- Puścił mu oczko.
-Spadaj
mówię! Caroline weź go, bo mu coś zrobię!- Wkurzyła się i
obrażona odeszła na trybuny.
-Iker
nie drażnij jej- Powiedziałam.- Leć się już rozgrzewać!-
Wypchnęłam go na boisko.
Bayern
przegrał spotkanie z Realem, a ja jeszcze tego samego dnia musiałam
pożegnać się z Ikerem, bo jutro z samego rana lecieli do
Hiszpanii. Zresztą ja byłam umówiona do lekarza, żeby odebrać
zwolnienie z lekcji wychowania fizycznego. Wiedziałam, że to
nieuniknione i trochę się bałam…
-Wzięłaś
wszystko?- Usłyszałam to pytanie chyba po raz setny dzisiejszego
przedpołudnia.
-Tak
Sophie- Mruknęłam znów.
-To
idziemy- Odpowiedziała wchodząc do przychodzi. Podeszłyśmy do
recepcji, gdzie poinformowano nas, pod który gabinet mamy się udać.
Na szczęście w poczekalni nikogo nie było, dlatego usiadłyśmy na
krzesełkach i czekałyśmy. Po kilku minutach drzwi się otworzyły
i to był znak, że już czas.
-Poczekasz
na mnie?- Zapytałam patrząc na przyjaciółkę, a ona kiwnęła
twierdząco głową.
W
gabinecie lekarskim od razu usiadłam na krzesełku przy biurku i
czekałam, aż lekarz zrobi to samo.
-No
dobrze…Kogo my tu mamy- Zaczął przeglądać karty.- Caroline
Muller, tak?- Spojrzał na mnie.
-Tak
to, ja- Odpowiedziałam.
-Dobrze…W
takim razie co się dzieje?- Zapytał patrząc na mnie uważnie.
-Ja
przyszłam po zwolnienie z wychowania fizycznego…
-Nie
chcę panience ćwiczyć, co?- Zaśmiał się.
-Wręcz
przeciwnie…Zawsze chętnie brałam udział w tych zajęciach,
jeździłam na zawody, ale w tym roku po prostu nie mogę. Jestem w
ciąży- Wyjaśniłam.
-Aaa,
rozumiem. W takim razie naturalnie wypisuję zwolnienie- Uśmiechnął
się ciepło.
-Dziękuję.
Po
kilku minutach już wracałam z Sophie do domu, jednak po drodze
postanowiłyśmy wstąpić do naszej ulubionej kawiarni. Zamówiłyśmy
to, co zawsze i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim. Powiedziała
mi, że Mesut rozstał się z Anną, bo chce z nią być. Ucieszyłam
się niezmiernie. Dobrze, że chociaż im się układa. Dobrze, że
Mesut zrozumiał kogo kocha najbardziej…
****
Witam ;*
Jak widzicie Sophie porozmawiała szczerze z Mesutem o swoich uczuciach ;) Powinno im to obojgu wyjść na dobre, ale ja nic nie mówię! ;)
No, ale dziś tak bez zbędnego gadania.
Chciałam Wam złożyć najlepsze życzenia z okazji Świąt, więc… ;)
Spokoju i radości,
Tylko miłych gości!
Smacznej Wigilii i całusów moc
W tę najpiękniejszą w roku noc!
Szczęścia kilogramów,
Ze śniegu bałwanów!
Życzliwych ludzi wokół,
Żadnej łezki w oku,
Przyjaciół jakich mało,
Przez życie idźcie śmiało!
Niech miłość bez ustanku Was dotyka,
A w Nowym 2012 Roku szczęście spotyka!
Wesołych Świąt spędzonych w gronie najbliższych, Szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia marzeń,
życzy Olcia ;)
Pozdrawiam ;*