Dedykacja.

Opowiadanie w całości dedykowane Caroline ;*
Dziękuję za Twoje wszystkie szalone pomysły, które mi podsyłasz. Dziękuję za to, że z taką radością piszesz dla mnie fragmenty do rozdziałów. Dziękuję za Twoją obecność ;*

piątek, 2 grudnia 2011

Rozdział 17.

 Nie marzyłam o niczym innym…Chciałam tylko znaleźć się już w domu i porządnie wyspać w swoim własnym łóżku. Niecierpliwie czekałam na to aż samolot wyląduje. Obok mnie siedziała Caroline, która tępo wpatrywała się w okno. W pewnej chwili poczułam, że podchodzimy do lądowania. Jestem Przekroczyłyśmy domu! Jestem w Monachium! Zobaczyłam na twarzy taty wyraźną ulgę. Po piłkarzach również było widać zmęczenie, ale również euforię. Odetchnęłam, gdy wylądowaliśmy. Przekroczyłyśmy biegu zabraliśmy swoje torby podróżne i wyprułyśmy z samolotu. Nareszcie! Piłkarze i cała reszta wyczołgali się po nas. Sprawnie przeszliśmy przez odprawę i mogliśmy cieszyć się widokiem najbliższych. Od razu rzuciłam się mamie w ramiona. Niedługo potem doszedł do nas tata. Mama pogratulowała mu zwycięstwa… Nie miałam siły na nic, dlatego szybko pożegnałam się z chłopakami i nimi wszystkimi. Będzie mi ich brakowało, to pewne. Jednak miesiąc to bardzo dużo czasu. Kątem oka spostrzegłam dziewczynę Mesuta i jej dziecko. Coś zakuło mnie Caroline sercu. Nie mogłam dłużej na to patrzeć, dlatego odeszłam kilka kroków dalej. Znalazłam się przy Monice. Wyciskała mnie mocno. Aż tak się za mną stęskniła. Louis od razu zaczął się do mnie wyrywać, więc wzięłam go na ręce i dałam całusa w policzek. Uśmiechnął się szeroko. Jeszcze chwilkę z nimi postałam i postanowiłam się zbierać. Ostatni raz pożegnałam się ze wszystkimi oraz z Caroline, po którą przyjechali rodzice i mogłam wsiąść do samochodu…

 Przekroczyłyśmy z Caroline próg naszej ulubionej kawiarni w Monachium. Od czasu naszego powrotu z Mistrzostw minęły już dwa miesiące. Letnie transfery były już za nami, a emocje związane, z Mundialem tak jakby odeszły. Nie dawało mi spokoju to, że Mesut będzie tutaj. Tak. Od tego sezonu Mesut będzie w Monachium. Żyć nie umierać. Zresztą przyjaciółka miała podobny nastrój. Bądź, co bądź wiele wydarzyło się w naszym życiu podczas tego miesiąca. Podeszła do nas kelnerka.
-Coś podać?- Zapytała z uśmiechem.
-Ja poproszę kawę- Oznajmiłam.- I moje ulubione ciastko- Zaśmiałam się lekko, a ona odwzajemniła.
-A dla pani?- Zwróciła się do Caroline, która od dłuższego czasu dziwnie się zachowywała, ale za nic nie wiedziałam, co jest tego przyczyną.
-A ja poproszę moje ulubione z podwójną ilością bitej śmietany i owocami na wierzchu- Klasnęła uradowana w dłonie, a ja szeroko otworzyłam oczy.- No, co?
-Nic…- Mruknęłam i przyjrzałam się jej badawczo.
-I do tego poproszę lody z polewą czekoladową i wiórkami kokosowymi- Dodała, a kelnerka zanotowała i odeszła.
-Dobrze się czujesz?
-Znakomicie…Ej, Soph….Czemu mi się tak przyglądasz?
-Jesteś jakaś dziwna- Podsumowałam jej zachowanie.
-Dzięki- Wyszczerzyła się.
Po kilku minutach dostałyśmy nasze zamówienie. Caroline zaczęła pochłaniać jedzenie w tempie ekspresowym.
-Caroline…- Zaczęłam ostrożnie.- Od jak dawna masz taki apetyt?
-Od jakiegoś miesiąca- Wyjąkała z pełną buzią.
-Zauważyłaś coś jeszcze? Coś dziwnego w swoim zachowaniu?
Przełknęła i oznajmiła:
-Może tylko to, że od czasu do czasu wymiotuję w ciągu dnia, ale pewnie się czymś zatrułam- Machnęła niedbale ręką.
Zamarłam.
-Zabezpieczyłaś się wtedy z Bastianem?- Wypaliłam, a jej połowa ciastka wypadła z buzi.
-CO?!
-Pytam, czy się wtedy zabezpieczyliście- Powiedziałam dobitnie, patrząc w jej oczy.
-E…e…- Zaczęła się jąkać.- Nie! O Boże!
-Nie ma, co na tym wyciągać pochopnych wniosków- Zaczęłam ją uspokajać.- Zjemy spokojnie i pójdziemy do apteki, co?
-Ja mogę być w ciąży?- Szepnęła, a w jej oczach zaczęły pojawiać się łzy.
-Ej! Słońce, nie płacz…To nic pewnego!
-Chodźmy już!- Wyjąkała, a ja pokiwałam głową. Zostawiłam pieniądze i od razu skierowałyśmy nasze kroki w pobliżu apteki. Przyjaciółka zastała na polu, a ja weszłam do pomieszczenia. Z pewną odwagą podeszłam do kasy i poprosiłam o dwa testy ciążowe. Ekspedientka bez słowa mi je podała, a ja zapłaciłam odpowiednią sumę i podziękowałam.
-Chodźmy do mnie- Zaproponowałam. Zgodziła się bez wahania.

 Niepewnym krokiem weszłam do łazienki. Bałam się zrobić testy, ale podświadomość tego, że mogłam być w ciąży była silniejsza ode mnie. Wyciągnęłam test z pudełeczka i wykonałam wszystkie potrzebne czynności. Byłam piekielnie zdenerwowana.
-Sophie!- Wydarłam się.
-Co?!- Wpadła do łazienki jak burza.- Jesteś?!
-Nie wiem…Boję się zobaczyć- Szepnęłam.
-Mam to zrobić za ciebie?
-A mogłabyś?
Wzięła do ręki test i zamarła z przerażenia. Dobry Boże…
-C- Caroline…
-Jestem?!- Opadłam na podłogę, a Soph podała mi test, na którym było widać dwie kreski.- Nie!- Krzyknęłam.- To nie może być prawda!
-Uspokój się i zrób jeszcze jeden!
Ogarnęłam się i poszłam za radą przyjaciółki. Te minuty strasznie mi się dłużyły. Tym razem wynik był taki sam. Pozytywny.
-Będę mamą- Wyjąkałam i wpadłam w jej ramiona cicho łkając…

 Siedziałam w pokoju Sophie wtulona w jej ramiona. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, czego się przed chwilą dowiedziałam. Jedno było pewne. Jestem w ciąży i zostanę mamą. Jestem w ciąży z Bastianem, który mnie unika i który jest szczęśliwy z Sarah…
-Jak zamierzasz mu powiedzieć?- Zapytała cicho, głaszcząc mnie po włosach.
-Jak? Mam plan!- Warknęłam i wyciągnęłam z torebki swój telefon. Skoro on mnie zlewał i w ogóle się do mnie nie odzywał to ja nie będę gorsza.
‘Jestem w ciąży. Gratulacje tatuśku’.



****

 Witam ;*

Pisałam pod ostatnim rozdziałem, że w tym będzie się działo ;) Mam nadzieję, że wyszło mi to, co chciałam Wam przekazać…To teraz akcja zacznie nabierać tempa, bo to wszystko nie będzie takie łatwe i piękne ;D
Wiem, wiem. Prawidłowo to Mesut powinien grać w Realu Madryt, ale gdybym go tam przeniosła to szlag by trafił całą fabułę, a tego nie chcę. Także mam nadzieję, że teraz uszanujecie moją decyzję. Tyśka- nie zabijaj mnie ;) Obiecuję, że jeszcze w tym opowiadaniu się tam znajdzie ;)

W sumie to nie mam siły na nic, bo zostałam znokautowana na wf i bardzo, ale to bardzo spuchł mi palec u prawej ręki i trochę ciężko mi się pisze, ale dałam radę ;) A boli jak cholera…

Zdaję sobie sprawę z tego, że mam masę zaległości. Postaram się to nadrobić w weekend ;)

I losowanie za nami! Niemcy znaleźli się w grupie z Holandią, Portugalią i Danią. Będzie ciężko, ale damy radę! <3 Szkoda tylko, że będą grać na Ukrainie…Tak samo jak Anglicy, ale cóż poradzić…

Trochę się rozpisałam ;) Do następnego piątku ^^

Pozdrawiam ;*

5 komentarzy:

  1. sahjfcshafkaHFKJSAHF mamusiu :< ten rozdział mnie dobił porządnie! ah! biedna jestem :< nikt mnie nie kocha, jestem sama :< kjshvfskdhvgjkdlosowanie chu jowe….

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, co za scenariusz! A ten sms? Szczyt chamstwa i egoizmy, ale Bastian wcale nie był lepszy. Kurczę, strasznie jestem ciekawa co będzie dalej! :D Czekam z niecierpliwością ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No ok wybaczę ci ten Real ale i tak Mesut jest blancos i tak go nazywam oks?! :DWiesz co? Za szybko się ten Mundial skończył młahahaha :D Ale poczekamy na Euro. Na pewno coś wymyślisz.OMG Caroline w ciąży! Z Bastianem! Ale heca młahahaha! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No to się nam Bastian zdziwi, delikatnie mówiąc.Caroline nie powinna robić tego w taki sposób. Wiadomo, że to jest dla niej trudna sytuacja, ale nie wydaje mi się, żeby Bastianowi miało być lżej. Lepiej by było, gdyby się z nim tak po prostu spotkała i z nim na ten temat porozmawiała. O tak, to by było lepsze.I tak razem będą musieli ponieść konsekwencje tej jednej decyzji, więc po co się już teraz nakręcać?Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption]

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem w totalnym szoku niespodziewałam się, że nasza bohaterka będzie w ciąży. Coś czuję, że Bastian jednak się nie ucieszy, choć znając mnie, życie i moje podejrzenia,to jak zwykle okaże się na odwrót :D.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń