Nie
marzyłam o niczym innym…Chciałam tylko znaleźć się już w domu
i porządnie wyspać w swoim własnym łóżku. Niecierpliwie
czekałam na to aż samolot wyląduje. Obok mnie siedziała Caroline,
która tępo wpatrywała się w okno. W pewnej chwili poczułam, że
podchodzimy do lądowania. Jestem Przekroczyłyśmy domu! Jestem w
Monachium! Zobaczyłam na twarzy taty wyraźną ulgę. Po piłkarzach
również było widać zmęczenie, ale również euforię.
Odetchnęłam, gdy wylądowaliśmy. Przekroczyłyśmy biegu
zabraliśmy swoje torby podróżne i wyprułyśmy z samolotu.
Nareszcie! Piłkarze i cała reszta wyczołgali się po nas. Sprawnie
przeszliśmy przez odprawę i mogliśmy cieszyć się widokiem
najbliższych. Od razu rzuciłam się mamie w ramiona. Niedługo
potem doszedł do nas tata. Mama pogratulowała mu zwycięstwa… Nie
miałam siły na nic, dlatego szybko pożegnałam się z chłopakami
i nimi wszystkimi. Będzie mi ich brakowało, to pewne. Jednak
miesiąc to bardzo dużo czasu. Kątem oka spostrzegłam dziewczynę
Mesuta i jej dziecko. Coś zakuło mnie Caroline sercu. Nie mogłam
dłużej na to patrzeć, dlatego odeszłam kilka kroków dalej.
Znalazłam się przy Monice. Wyciskała mnie mocno. Aż tak się za
mną stęskniła. Louis od razu zaczął się do mnie wyrywać, więc
wzięłam go na ręce i dałam całusa w policzek. Uśmiechnął się
szeroko. Jeszcze chwilkę z nimi postałam i postanowiłam się
zbierać. Ostatni raz pożegnałam się ze wszystkimi oraz z
Caroline, po którą przyjechali rodzice i mogłam wsiąść do
samochodu…
Przekroczyłyśmy
z Caroline próg naszej ulubionej kawiarni w Monachium. Od czasu
naszego powrotu z Mistrzostw minęły już dwa miesiące. Letnie
transfery były już za nami, a emocje związane, z Mundialem tak
jakby odeszły. Nie dawało mi spokoju to, że Mesut będzie tutaj.
Tak. Od tego sezonu Mesut będzie w Monachium. Żyć nie umierać.
Zresztą przyjaciółka miała podobny nastrój. Bądź, co bądź
wiele wydarzyło się w naszym życiu podczas tego miesiąca.
Podeszła do nas kelnerka.
-Coś
podać?- Zapytała z uśmiechem.
-Ja
poproszę kawę- Oznajmiłam.- I moje ulubione ciastko- Zaśmiałam
się lekko, a ona odwzajemniła.
-A
dla pani?- Zwróciła się do Caroline, która od dłuższego czasu
dziwnie się zachowywała, ale za nic nie wiedziałam, co jest tego
przyczyną.
-A
ja poproszę moje ulubione z podwójną ilością bitej śmietany i
owocami na wierzchu- Klasnęła uradowana w dłonie, a ja szeroko
otworzyłam oczy.- No, co?
-Nic…-
Mruknęłam i przyjrzałam się jej badawczo.
-I
do tego poproszę lody z polewą czekoladową i wiórkami kokosowymi-
Dodała, a kelnerka zanotowała i odeszła.
-Dobrze
się czujesz?
-Znakomicie…Ej,
Soph….Czemu mi się tak przyglądasz?
-Jesteś
jakaś dziwna- Podsumowałam jej zachowanie.
-Dzięki-
Wyszczerzyła się.
Po
kilku minutach dostałyśmy nasze zamówienie. Caroline zaczęła
pochłaniać jedzenie w tempie ekspresowym.
-Caroline…-
Zaczęłam ostrożnie.- Od jak dawna masz taki apetyt?
-Od
jakiegoś miesiąca- Wyjąkała z pełną buzią.
-Zauważyłaś
coś jeszcze? Coś dziwnego w swoim zachowaniu?
Przełknęła
i oznajmiła:
-Może
tylko to, że od czasu do czasu wymiotuję w ciągu dnia, ale pewnie
się czymś zatrułam- Machnęła niedbale ręką.
Zamarłam.
-Zabezpieczyłaś
się wtedy z Bastianem?- Wypaliłam, a jej połowa ciastka wypadła z
buzi.
-CO?!
-Pytam,
czy się wtedy zabezpieczyliście- Powiedziałam dobitnie, patrząc w
jej oczy.
-E…e…-
Zaczęła się jąkać.- Nie! O Boże!
-Nie
ma, co na tym wyciągać pochopnych wniosków- Zaczęłam ją
uspokajać.- Zjemy spokojnie i pójdziemy do apteki, co?
-Ja
mogę być w ciąży?- Szepnęła, a w jej oczach zaczęły pojawiać
się łzy.
-Ej!
Słońce, nie płacz…To nic pewnego!
-Chodźmy
już!- Wyjąkała, a ja pokiwałam głową. Zostawiłam pieniądze i
od razu skierowałyśmy nasze kroki w pobliżu apteki. Przyjaciółka
zastała na polu, a ja weszłam do pomieszczenia. Z pewną odwagą
podeszłam do kasy i poprosiłam o dwa testy ciążowe. Ekspedientka
bez słowa mi je podała, a ja zapłaciłam odpowiednią sumę i
podziękowałam.
-Chodźmy
do mnie- Zaproponowałam. Zgodziła się bez wahania.
Niepewnym
krokiem weszłam do łazienki. Bałam się zrobić testy, ale
podświadomość tego, że mogłam być w ciąży była silniejsza
ode mnie. Wyciągnęłam test z pudełeczka i wykonałam wszystkie
potrzebne czynności. Byłam piekielnie zdenerwowana.
-Sophie!-
Wydarłam się.
-Co?!-
Wpadła do łazienki jak burza.- Jesteś?!
-Nie
wiem…Boję się zobaczyć- Szepnęłam.
-Mam
to zrobić za ciebie?
-A
mogłabyś?
Wzięła
do ręki test i zamarła z przerażenia. Dobry Boże…
-C-
Caroline…
-Jestem?!-
Opadłam na podłogę, a Soph podała mi test, na którym było widać
dwie kreski.- Nie!- Krzyknęłam.- To nie może być prawda!
-Uspokój
się i zrób jeszcze jeden!
Ogarnęłam
się i poszłam za radą przyjaciółki. Te minuty strasznie mi się
dłużyły. Tym razem wynik był taki sam. Pozytywny.
-Będę
mamą- Wyjąkałam i wpadłam w jej ramiona cicho łkając…
Siedziałam
w pokoju Sophie wtulona w jej ramiona. Nadal nie mogłam uwierzyć w
to, czego się przed chwilą dowiedziałam. Jedno było pewne. Jestem
w ciąży i zostanę mamą. Jestem w ciąży z Bastianem, który mnie
unika i który jest szczęśliwy z Sarah…
-Jak
zamierzasz mu powiedzieć?- Zapytała cicho, głaszcząc mnie po
włosach.
-Jak?
Mam plan!- Warknęłam i wyciągnęłam z torebki swój telefon.
Skoro on mnie zlewał i w ogóle się do mnie nie odzywał to ja nie
będę gorsza.
‘Jestem
w ciąży. Gratulacje tatuśku’.
****
Witam ;*
Pisałam pod ostatnim rozdziałem, że w tym będzie się działo ;) Mam nadzieję, że wyszło mi to, co chciałam Wam przekazać…To teraz akcja zacznie nabierać tempa, bo to wszystko nie będzie takie łatwe i piękne ;D
Wiem, wiem. Prawidłowo to Mesut powinien grać w Realu Madryt, ale gdybym go tam przeniosła to szlag by trafił całą fabułę, a tego nie chcę. Także mam nadzieję, że teraz uszanujecie moją decyzję. Tyśka- nie zabijaj mnie ;) Obiecuję, że jeszcze w tym opowiadaniu się tam znajdzie ;)
W sumie to nie mam siły na nic, bo zostałam znokautowana na wf i bardzo, ale to bardzo spuchł mi palec u prawej ręki i trochę ciężko mi się pisze, ale dałam radę ;) A boli jak cholera…
Zdaję sobie sprawę z tego, że mam masę zaległości. Postaram się to nadrobić w weekend ;)
I losowanie za nami! Niemcy znaleźli się w grupie z Holandią, Portugalią i Danią. Będzie ciężko, ale damy radę! <3 Szkoda tylko, że będą grać na Ukrainie…Tak samo jak Anglicy, ale cóż poradzić…
Trochę się rozpisałam ;) Do następnego piątku ^^
Pozdrawiam ;*
sahjfcshafkaHFKJSAHF mamusiu :< ten rozdział mnie dobił porządnie! ah! biedna jestem :< nikt mnie nie kocha, jestem sama :< kjshvfskdhvgjkdlosowanie chu jowe….
OdpowiedzUsuńWow, co za scenariusz! A ten sms? Szczyt chamstwa i egoizmy, ale Bastian wcale nie był lepszy. Kurczę, strasznie jestem ciekawa co będzie dalej! :D Czekam z niecierpliwością ;-)
OdpowiedzUsuńNo ok wybaczę ci ten Real ale i tak Mesut jest blancos i tak go nazywam oks?! :DWiesz co? Za szybko się ten Mundial skończył młahahaha :D Ale poczekamy na Euro. Na pewno coś wymyślisz.OMG Caroline w ciąży! Z Bastianem! Ale heca młahahaha! :D
OdpowiedzUsuńNo to się nam Bastian zdziwi, delikatnie mówiąc.Caroline nie powinna robić tego w taki sposób. Wiadomo, że to jest dla niej trudna sytuacja, ale nie wydaje mi się, żeby Bastianowi miało być lżej. Lepiej by było, gdyby się z nim tak po prostu spotkała i z nim na ten temat porozmawiała. O tak, to by było lepsze.I tak razem będą musieli ponieść konsekwencje tej jednej decyzji, więc po co się już teraz nakręcać?Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption]
OdpowiedzUsuńJestem w totalnym szoku niespodziewałam się, że nasza bohaterka będzie w ciąży. Coś czuję, że Bastian jednak się nie ucieszy, choć znając mnie, życie i moje podejrzenia,to jak zwykle okaże się na odwrót :D.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń