Dedykacja.

Opowiadanie w całości dedykowane Caroline ;*
Dziękuję za Twoje wszystkie szalone pomysły, które mi podsyłasz. Dziękuję za to, że z taką radością piszesz dla mnie fragmenty do rozdziałów. Dziękuję za Twoją obecność ;*

piątek, 23 grudnia 2011

Rozdział 20.

 Jeszcze tego samego dnia spotkałem się z Sophie. Umówiliśmy się przed stadionem. Zgodziła się bez wahania, choć nie wiedziała o, co mi chodzi. W głowie miałem setki myśli.
-Już jestem!- Usłyszałem jej melodyjny głos, więc odwróciłem się w jej stronę. Szła w moim kierunku lekko zdyszana.- Przepraszam za spóźnienie- Wysapała i stanęła obok mnie cały czas ciężko oddychając. Nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać.- Z czego się śmiejesz baranie?
-Tylko nie baranie! Córka byłego piłkarza i obecnego trenera nie ma za grosz kondycji- Powiedziałem do niej.
-Może mam, ale w czym innym- Mruknęła, a mnie ścięło. Popatrzyłem na nią dziwnym wzrokiem.- No, co?
-Nic- Uciąłem.- Niepotrzebnie prosiłem cię o to spotkanie, na razie- Chciałem wsiąść do samochodu, ale mnie powstrzymała.
-O, co ci chodzi?
-O nic- Powiedziałem.- Szkoda, że wcześniej mi nie powiedziałaś, że kogoś masz- Prychnąłem.
-Co? Dobrze wiesz, że nie mam chłopaka.
-A, co miał znaczyć ten tekst?
-Który?
-Nieważne…Gdybyś mi wcześniej powiedziała nie zakończyłbym dziś związku z Anną- Szepnąłem patrząc na nią.
-Zerwałeś z nią?!
-Tak. Bo zdałem sobie sprawę, że kocham inną dziewczynę. Dziewczynę, na której punkcie totalnie oszalałem, a która chyba ma mnie gdzieś. Mówię o tobie Sophie.
-Ty debilu!- Podeszła do mnie i uderzyła w klatkę piersiową.- Jak możesz mówić, że mam cię gdzieś?! Czy gdybym miała cię gdzieś to oddawałabym wszystkie twoje pocałunki? Człowieku! Czy ty nie zauważyłeś jak ja na ciebie patrzę? Jak zachowuję się w twojej obecności? Kretynie kocham cię! Kocham cię od bardzo dawna! Nawet nie wiesz jak cierpiałam jak widziałam cię z Anną. Nie wiesz ile bólu sprawiało mi patrzenie na was…
-Nie wiedziałem…Soph, przepraszam.
-Do cholery! Przestań mnie przepraszać na każdym kroku tylko mnie przytul!- Wrzasnęła, a ja spełniłem jej prośbę. Czule ją obejmowałem, głaszcząc po włosach.- Kocham cię Mesut…
-A ja kocham ciebie- Pocałowałem ją w czoło. – Nie chciałem, żeby tak wyszło. Zerwałem z nią dziś, ale dużo mnie to kosztowało. Wiem, że ją skrzywdziłem. Ją i jej synka…Przywiązałem się do tego malca…Ale gdybym z nimi został nikogo bym nie uszczęśliwił. Dla mnie liczysz się tylko ty…Ale nie jest mi z tym łatwo, uwierz mi.
-Wierzę ci. Przejdziemy przez to razem. Obiecuję ci- Szepnęła i splotła swoją dłoń z moją. Uśmiechnąłem się delikatnie. Udaliśmy się na mały spacer…

 Minął tydzień, a mnie dosłownie rozsadzało! Bastian milczał od czasu naszego ostatniego spotkania, a ja o ciąży mogłam pogadać tylko z przyjaciółką, bo rodzicom jeszcze nie powiedziałam. Bałam się tego jak cholera. Nie wiedziałam jak zareagują. W pewnym momencie usłyszałam jak moja komórka daje o sobie znać. Odebrałam wiadomość od Sophie. Napisała mi, że drużyna Ikera jest w Monachium! Na stadionie! Bo mają rozegrać jakiś mecz z Bayernem. Głupia ja, zapomniałam. Od razu poleciałam na stadion. Wchodząc na Allianz Arenę od razu go dostrzegłam. Rozciągał się przy bramce poprawiając swoje rękawice. Spojrzał w moją stronę, a na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-Iker!- Wpadłam mu w ramiona. Nie widziałam go od Mistrzostw i cholernie za nim tęskniłam.
-Cześć młoda- Zaśmiał się i przyjrzał mi się uważnie.- Coś się zmieniło?
-Dużo- Odpowiedziałam szczerząc się.
-Nowa bluzka?- Zapytał, a ja pokręciłam przecząco głową.
-Zmieniłaś kolor włosów?
-Nie- Zaśmiałam się.- Jestem w ciąży.
-To dob…CO?- Zapytał.
-Dobrze słyszałeś. Jestem w ciąży. Może usiądźmy?- Mruknęłam i nim odpowiedział ja już wygodnie się rozsiadłam.
-Ale…Jak?
-Iker chyba wiesz skąd się biorą dzieci- Zaczęłam się śmiać.
-Nie o to pytam. Bastian?- Spytał, a ja od razu odszukałam go wzrokiem. Przyglądał nam się.
-Tak, on- Odpowiedziałam.- Dobra opowiadaj lepiej, co u ciebie…
Chwilę później odprowadziłam go na murawę, gdzie stała Sophie z Mesutem.
-Cześć wam- Przywitał się mój przyjaciel.
-Cześć, cześć- Odpowiedzieli.
-Mesut, a ty byś nie chciał przenieść się do Madrytu? No wiesz liga hiszpańska, El clasico- Zaczął swoją gadkę Iker, a ja tylko przewróciłam oczami.
-Chcieć to pewnie bym chciał- Przyznał Ozil.
-Iker! Bo jak cię pierdzielnę w łeb to popamiętasz. Zejdź mi z oczu. Mesut nigdzie nie jedzie- Rzuciła zła Sophie. Widziałam wyraźnie, że nie podobał się jej pomysł z tą całą przeprowadzkę do Hiszpanii.
-No już, już. Ale Mesut jak coś to wiesz- Puścił mu oczko.
-Spadaj mówię! Caroline weź go, bo mu coś zrobię!- Wkurzyła się i obrażona odeszła na trybuny.
-Iker nie drażnij jej- Powiedziałam.- Leć się już rozgrzewać!- Wypchnęłam go na boisko.

 Bayern przegrał spotkanie z Realem, a ja jeszcze tego samego dnia musiałam pożegnać się z Ikerem, bo jutro z samego rana lecieli do Hiszpanii. Zresztą ja byłam umówiona do lekarza, żeby odebrać zwolnienie z lekcji wychowania fizycznego. Wiedziałam, że to nieuniknione i trochę się bałam…

 -Wzięłaś wszystko?- Usłyszałam to pytanie chyba po raz setny dzisiejszego przedpołudnia.
-Tak Sophie- Mruknęłam znów.
-To idziemy- Odpowiedziała wchodząc do przychodzi. Podeszłyśmy do recepcji, gdzie poinformowano nas, pod który gabinet mamy się udać. Na szczęście w poczekalni nikogo nie było, dlatego usiadłyśmy na krzesełkach i czekałyśmy. Po kilku minutach drzwi się otworzyły i to był znak, że już czas.
-Poczekasz na mnie?- Zapytałam patrząc na przyjaciółkę, a ona kiwnęła twierdząco głową.
W gabinecie lekarskim od razu usiadłam na krzesełku przy biurku i czekałam, aż lekarz zrobi to samo.
-No dobrze…Kogo my tu mamy- Zaczął przeglądać karty.- Caroline Muller, tak?- Spojrzał na mnie.
-Tak to, ja- Odpowiedziałam.
-Dobrze…W takim razie co się dzieje?- Zapytał patrząc na mnie uważnie.
-Ja przyszłam po zwolnienie z wychowania fizycznego…
-Nie chcę panience ćwiczyć, co?- Zaśmiał się.
-Wręcz przeciwnie…Zawsze chętnie brałam udział w tych zajęciach, jeździłam na zawody, ale w tym roku po prostu nie mogę. Jestem w ciąży- Wyjaśniłam.
-Aaa, rozumiem. W takim razie naturalnie wypisuję zwolnienie- Uśmiechnął się ciepło.
-Dziękuję.
Po kilku minutach już wracałam z Sophie do domu, jednak po drodze postanowiłyśmy wstąpić do naszej ulubionej kawiarni. Zamówiłyśmy to, co zawsze i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim. Powiedziała mi, że Mesut rozstał się z Anną, bo chce z nią być. Ucieszyłam się niezmiernie. Dobrze, że chociaż im się układa. Dobrze, że Mesut zrozumiał kogo kocha najbardziej…



****

Witam ;*

Jak widzicie Sophie porozmawiała szczerze z Mesutem o swoich uczuciach ;) Powinno im to obojgu wyjść na dobre, ale ja nic nie mówię! ;)
No, ale dziś tak bez zbędnego gadania.
Chciałam Wam złożyć najlepsze życzenia z okazji Świąt, więc… ;)

Spokoju i radości,
Tylko miłych gości!
Smacznej Wigilii i całusów moc
W tę najpiękniejszą w roku noc!
Szczęścia kilogramów,
Ze śniegu bałwanów!
Życzliwych ludzi wokół,
Żadnej łezki w oku,
Przyjaciół jakich mało,
Przez życie idźcie śmiało!
Niech miłość bez ustanku Was dotyka,
A w Nowym 2012 Roku szczęście spotyka!
Wesołych Świąt spędzonych w gronie najbliższych, Szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia marzeń,
życzy Olcia ;)

Pozdrawiam ;*

5 komentarzy:

  1. ŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! No nareszcie! Mamusiu jak dobrze <3 Ozil zmądrzał, Iker mnie odwiedził! Bosko bosko boskooooooo! Ja Tobie życzę Ozilowo- Neuerowych świąt, dużo zdrówka i mistrzostwa dla Chelsea <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ozilek jest szczęśliwy, Ozilek jest szczęśliwy, Ozilek jest szczęśliwy! I przy okazji ja! :D Hehe ;-) Super, bardzo się z tego cieszę… Szkoda mi tylko Caroline :/ Mam nadzieję, że niebawem i u niej zaświeci słońce ;-)Pozdrawiam i wesołych świąt :DP.S. A tak w ogóle to ile rozdziałów ma to opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie ten chłopak poszedł po rozumek do głowy i poza słowem: „przepraszam”, poznał również inne o wiele interesujące słówka :D. Nawet nie wiesz jak się ciesze, ze ta dwójka się wreszcie zeszła, mam nadzieję, że druga nasza dwójka też jakoś wolnymi kroczkami się do siebie zbliży.Pozdrawiam :*www.doskonale-rozni.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwwwwww <3 Nareszcie! Mesut + Sophie = <3 I gitara!Nie wolno krzyczeć na Ikera bo się zamknie w sobie i wielkie G będzie z małych Ikerków!!! A ja na nie czekam młahahaha :D Ale i tak Mesut to los blancos na na na ^^ :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mesut zrozumiał, ale jest jeszcze jeden taki, co też powinien zrozumieć. Może niekoniecznie zaczynajmy od miłości, najpierw wystarczy, że zrozumie, że zostanie tatą. A to wcale nie jest taka łatwa sprawa, jakby się mogło wydawać. Zwłaszcza, jeśli mamą dziecka nie jest kobieta, z którą aktualnie żyje w związku.Ciekawa jestem co z tym faktem zrobi Iker. Jakoś specjalnie wstrząśnięty nie był [intuicja prawie że kobieca], ale kto wie- może jeszcze postanowi porozmawiać sobie z tatuśkiem od siedmiu boleści.Dobrze, że Sophie i Mesutowi życie zaczęło się układać. Wprawdzie kosztem Anny, ale podobno prawdziwa miłość jest zdolna nawet do takich rzeczy.Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption][mkubiak]

    OdpowiedzUsuń