Dostałam
wiadomość od Mesuta, że już po wszystkim.
-Sophie,
nie obraź się, ale chciałabym się położyć, dobra?-
Powiedziałam do niej. Od godziny siedziałyśmy w tej cholernej
łazience.
-Rozumiem,
połóż się, prześpij. To tylko hormony, spokojnie- Uśmiechnęła
się do mnie i cmoknęła w policzek.- Zadzwonię wieczorem- Dodała
i wyszła. Odprowadziłam ją, a później wróciłam do sypialni.
-Weź
mi to wytłumacz…Co ja znów zrobiłem?- Napadł na mnie Bastian.
-Nic,
ale jak zaraz nie znajdę czekolady to będzie źle- Mruknęłam i
powędrowałam do kuchni i zaczęłam otwierać wszystkie szafki.
-Wczoraj
zjadłaś ostatnią tabliczkę- Przypomniał mi.
-Bastian
no! Wiesz, że mam olbrzymie zapotrzebowanie na czekoladę! Załatw
mi ją natychmiast!- Rzuciłam wściekła. Hormony zabijały mój
dobry, dzisiejszy humor.
-Już
idę, spokojnie- Odpowiedział niezadowolony i wyszedł z domu, a ja
od nowa zaglądałam po wszystkich szafkach. Wrócił po 10 minutach
z pięcioma tabliczkami różnych czekolad.
-Mmm!
Pycha!- Mruknęłam rozpakowując słodkość z nadzieniem
truskawkowym. Od razu władowałam sobie do buzi dwie kostki. Mmm- Po
moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Widziałam jak Bastian mnie
obserwował, dlatego podziękowałam za dostarczenie czekolady i
cmoknęłam go w policzek.
-Już
jestem!- Rzuciłam przekraczając próg domu. Jednak nikt mi nie
odpowiedział. Zdziwiona poszłam do salonu, a tam zobaczyłam moich
rodziców i Mesuta w garniturze. – Cześć. A, co tu się dzieje?-
Zapytałam nic nie rozumiejąc.
-Mesut
przyszedł z tobą porozmawiać- Odpowiedziała mam, więc spojrzałam
na mojego chłopaka.
B-Sophie,
bo ja…- Zaczął, ale umilkł i nerwowo rozglądnął się po
pomieszczeniu. Patrzyłam na niego i sama zaczęłam się denerwować!
-Wydusisz
to w końcu z siebie? Mesut, bo się denerwuję- Zaśmiałam się
lekko, ale wyszedł mi z tego tylko nerwowy chichot, więc
zaprzestałam.- No powiedz coś!
-Córeczko
uspokój się- Powiedział do mnie tata i mrugnął okiem do, Mesuta,
co zdziwiło mnie jeszcze bardziej. Oni wiedzą, o co chodzi, ale
mnie nikt już nie raczy o niczym poinformować.- Działaj synu-
Zwrócił się do Mesuta.
Synu?!
Synu?!
-Sophie,
bo ja…Boże, dlaczego to jest aż takie trudne?- Zapytał bardziej
siebie niż mnie.
-Wyprowadzasz
się?! Przenosisz się do Realu?! Pewnie, Iker cię przekonał! Jak
ja go dorwę to…- Prułam się, ale uciszył mnie gestem ręki.-
Więc, o co chodzi?
-Bo
ja chciałem się ciebie zapytać, czy…Uczyniłabyś mi ten
zaszczyt izostanieszmojążoną?- Wyjąkał, a ja spojrzałam na
niego niepewnie.
-Słucham?
Wziął
głęboki oddech i ukląkł przede mną. Z wrażenia złapałam się
za serce i spojrzałam mu w oczy. Już wiedziałam, o co chce mnie
zapytać…
-Sophie,
doskonale wiesz, że jesteś dla mnie wszystkim- Zaczął, a ja
słuchałam uważnie.- Każdego dnia, o każdej godzinie, w każdej
sekundzie kocham cię jeszcze bardziej. To ty sprawiłaś, że
ponownie uwierzyłem w miłość. Sprawiłaś, że jestem szczęśliwy,
że się uśmiecham. Przy tobie czuję, że żyję. Podczas mojego
związku z Anną tak nie było. Owszem na początku wydawało mi się,
że to jest tak strasznie głębokie uczucie, ale się pomyliłem.
Spędzałem z tobą czas, widywaliśmy się, każdego dnia stawałaś
mi się coraz bliższa, a przekonałem się o tym na Mundialu. Boże,
aż dziw bierze, że końcem czerwca będzie rok od tego wydarzenia,
ale to nieważne. Kiedy tam po raz pierwszy cię pocałowałem zdałem
sobie sprawę, że to ty jesteś kobietą mojego życia, z którą
chcę dzielić wszystkie radości i smutki i być z tobą, aż do
końca moich dni. Rozumiesz? Kocham cię nad życie i nie wyobrażam
sobie siebie bez innej kobiety przy moim boku. Dlatego…- Jeszcze
raz głęboko odetchnął i wyciągnął z kieszeni marynarki
pierścionek.- A! Że tak jeszcze wtrącę to moi rodzice pochwalili
moją decyzję i koniecznie chcą się z nami spotkać…-
Powiedział, a ja zaczęłam się z niego śmiać.- Ale, nie o tym to
ja miałem…- Podrapał się po głowie.- Uczynisz m ten zaszczyt i
zostaniesz moją żoną?- Zapytał i spojrzał na mnie uważnie.
Ta
mowa, którą do mnie powiedział porządnie mną wstrząsnęła.
Jego słowa płynęły prosto z serca, mówił szczerze, kochał mnie
bezgranicznie. Wiedziałam to. I ja kochałam jego i również nie
mogłam sobie wyobrazić mojego życia bez niego…
-Oczywiście,
że tak- Szepnęłam i otarłam łzy, które zaczęły spływać po
moich policzkach. Uśmiechnął się i włożył na mój palec
przepiękny pierścionek.- Śliczny…
-Tak
jak i ty- Powiedział i wstał. Pocałował mnie delikatnie w usta, a
wtedy już dałam upust swoim emocjom i rozbeczałam się jak
dziecko. Moi rodzice zaczęli bić brawo i mocno nas uściskali. Po
chwili tata krzyknął na cały głos, że idzie po szampana, a Mesut
ma dzwonić po rodziców, bo jak się teraz okazało są w Niemczech.
Specjalnie ich zaprosił na ta okazję. A ja nadal nie mogłam w to
wszystko uwierzyć…
„Właśnie
Mesut poprosił mnie o rękę! Oczywiście się zgodziłam! Boże,
nie mogę uwierzyć we własne szczęście! ;)”- Odczytałam
wiadomość od Sophie i podsunąłem komórkę Bastianowi.
-O
Boże!- Westchnął.- Mesut się oświadczył! Sophie będzie panią
Ozil!- Krzyknął i uśmiechnął się.- Wariaty z nich- Oświadczył
i poczochrał mnie po włosach.- Cieszę się ich szczęściem.
-Ja
tak samo!- Odkrzyknęłam.- I też nie mogę w to uwierzyć, ale to
właśnie jest miłość- Odparłam.- Ale…Wymyślamy imiona dla
dzieci?- Podsunęłam, a on entuzjastycznie klasnął w dłonie.
-Adalbert!
Alois! Anzelm! Gwidon! A może Uschi? A dla córeczki może Helga,
co?
-Czyś
ty ma mózg padł?!- Wrzasnęłam.- Chcesz skrzywdzić dzieci?!-
Popatrzyłam na niego jak na nienormalnego.- Chcesz, żeby je
wyklinali?!
On
również spojrzał na mnie śmiertelnie poważnie, a później
roześmiał się.
-O
Mamo! Gdybyś widziała swoją minę- Wybuchnął śmiechem, a ja
razem z nim. Kiedy przestaliśmy, zaproponował: Może dla córeczki
Lena?
-Podoba
mi się- Przyznałam.- A dla syna Mario?
-Genialnie!-
Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Zawsze tym gestem
sprawił, że czułam się bezpieczna.
****
Witam ;*
Z dużym poślizgiem, ale jestem ;D Jakoś nie mogłam się przełamać, żeby napisać ten rozdział, dlatego dość długo musiałyście na niego czekać. Mam nadzieję, że po tym już będę dodawała regularnie w weekendy tak jak to robiłam do tej pory ;)
I muszę przyznać, że strasznie mi się podoba to, co napisałam jak Mesut się oświadczał. Sama bym chciała, żeby mi kiedyś facet powiedział coś takiego ;D Może się kiedyś doczekam ^^
Odnośnie Chelsea to jestem dość wkurzona, że wczoraj przegrali i specjalnie się z tym nie kryłam ;D I tak jak podejrzewałam od dłuższego czasu trener został zwolniony. Czy uważam, że to dobra decyzja? W sumie to tak, bo kompletnie nie rozumiałam jego systemu. Do tego jeszcze te konflikty z piłkarzami i w ogóle. A z drugiej to w nowym sezonie znów przyjdzie nowy trener i tak jakby się wszytko od nowa zacznie. Ale poczekamy na dalszy rozwój wydarzeń jak to dalej będzie ;) Oby lepiej!
Pozdrawiam ;*
no! Mesut w koncu zdecydował się na ten poważny krok :D jego przemowa była… ACH! Bastian… ahahahhahahaa człowiek który ma nie pokolei w głowie xD Imiona zabójcze xD hahahahaha no i będzie Lenka i Mario ^^ już się nie mogę doczekać dwójki małych Bastianowych dzidziusiów :D
OdpowiedzUsuńCzyżby tatuś wiedział o oświadczynach wcześniej niż sama zainteresowana?:D A ja myślałam, że Mesut się Sophie oświadcza, nie jej tacie;d Dobra, już się nie czepiam, najważniejsze,że facet w końcu wydusił z siebie to, co tak bardzo chciał powiedzieć. Podejrzewam, że spędził nad tą przemową długie noce, bo w innym wypadku trzeba będzie stwierdzić, że się facet jako kopacz zawodowy marnuje i powinien raczej zostać poetą;DAchh, te zachcianki;D Czekolada to jeszcze nic, gorzej będzie kiedy przyjdzie czas na extremalne połączenia, typu lody pistacjowe razem z krewetkami;DPozdrawiam.[droga--do--gwiazd][resumption][mkubiak]
OdpowiedzUsuńMesut, Mesut, Mesut!!!! Kocham go!Pozdrawiam.Ozilla
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwww!!! CZEKOLADA!!! Ja nie być w ciąża, ale ja mieć zapotrzebowanie na czekolada!!! I zrobiłaś mi smaka :(Ach Mesuciątko <3 Jaki on kochany i jaka przemowa. Aż widziałam to jego speszenie przed oczami młahahaha!!! Ale najważniejsze, że Sophie się zgodziła. Spróbowałaby nie!!!Ach ach, a wiesz że ja z Ł mieliśmy debate na temat imion dla dzieci? Bez aluzji please! -,- Ale moja Daniela, to moja Daniela omnomnom <3
OdpowiedzUsuńUf jak to dobrze, że Mesut wreszcie zdobył się na odwagę i poprosił Sophie o rękę, bo już się obawiałam, że z jego „odwagą” będzie krucho i za to chłopak ma u mnie ogromnego plusa :D.A Bastian?, utwierdzam się w przekonaniu, że to totalny wariat, że niby mały Aloisy? nie, nie, nie dobrze, że Caroline mu to z głowy wybiła, bo biedne by były te dzieciaczki :D.Pozdrawiam :* i przepraszam za opóźnienia :D.
OdpowiedzUsuńSuper, że Sophia zgodziła się wyjść za Mesuta :) Mam nadzieję, że pomiędzy nimi już nic się nie popsuje.
OdpowiedzUsuń