Moja
córka wyszła gdzieś z Sophie, a mąż jak zwykle o tej porze
wyszedł do pracy. Postanowiłam zrobić generalne porządki w domu.
Zaczęłam od kuchni, później salon, łazienkę. Dopiero na sam
koniec zostawiłam sobie naszą sypialnię i pokój córki.
Wiedziałam, że nie powinnam tam wchodzić bez jej zgody, ale
pomyślałam, że zrobię jej tym małą niespodziankę. Umyłam już
okna i zaczęłam sprzątać z biurka, kiedy niechcący strąciłam
jeden z leżących zeszytów, z którego wypadła kartka. Mimowolnie
ją podniosłam i trochę się zdziwiłam. Zwolnienie z wychowania
fizycznego? Własnoręcznie podpisane przez lekarza? Przecież moja
córka uwielbia ten przedmiot! Zaciekawiło mnie to, co jest tego
przyczyną, więc zaczęłam czytać dalej. I wtedy zdębiałam. Ze
ścierką w jednej dłoni, a ze zwolnieniem w drugiej usiadłam na
łóżku. Czułam, że cała zbladłam. Jaka ciąża do cholery?!
Moja córka?! W ciąży? Z kim?!
-Cześć
mamo- O wilku mowa.- O posprzątałaś…Ale wiesz, że nie trzeba
było!- Uśmiechnęła się i dała mi całusa w policzek.
-C-Caroline,
co to jest?- Zapytałam i podałam jej zwolnienie pod nos.
-Eee…Zwolnienie-
Wydukała i usiadła obok mnie.
-KIEDY
ZAMIERZAŁAŚ NAM O TYM POWIEDZIEĆ?!- Wrzasnęłam, a ona skuliła
się w sobie.
-Przepraszam…Nie
wiedziałam jak- Zaczęła.
-Co
tu się dzieje?- Mąż wrócił z pracy.
-Caroline
jest w ciąży- Powiedziałam do niego.
-Słucham?
-Tak,
jestem w ciąży. Zadowoleni?!
-Ale…Jak
to?
-Normalnie…
-Caroline!
Z kim? Jak? Kiedy?! Chociaż…Na Mundialu, prawda?- Zadał pytanie
mój mąż.
-Tak-
Wyjąkała.- I uprzedzając twoje następne pytanie…Tak to piłkarz.
-Który?
-B-Bastian…
-Schweinsteiger?!
Ale z tego, co wiem on ma dziewczynę! Boże! Przespałaś się z
zajętym chłopakiem?! I do tego zaszłaś z nim w ciążę?
Powiedziałaś mu?
-Tak.
-I
jak on to przyjął? Choć po, co ja się pytam! Zachwycony pewnie
nie był! Dziewczyno, czy ty w ogóle myślisz?!
-Kochanie
uspokój się- Próbowałam uspokoić męża.- Przecież…
-Cisza!
-Byliśmy
pijani. To nie tylko moja wina!- Caroline podniosła się z łóżka.-
Ale jeśli was zawiodłam to przepraszam!
-Nigdy
bym nie pomyślał, że wyrośniesz na kogoś takiego! Wynoś się z
domu, słyszysz?! Nie będę wychowywał jakiegoś bękarta!-
Wrzasnął.- Natychmiast!
-Ale tato…
-Ale tato…
-Natychmiast!
-Mamo?
-Mamo?
-Kochanie,
przecież to nasza córka!
-Nie
obchodzi mnie to! Możesz iść z nią jeśli chcesz…Droga wolna-
Powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami.
-To
chyba zacznę się pakować- Córka podeszła do szafy, a ja
położyłam jej dłoń na ramieniu.- Naprawdę was przepraszam.
Rozumiem tatę…
-Przestań!
Ja zaraz mogę zacząć się pakować z tobą, córeczko. Przecież
wiesz, że cię z tym nie zostawię…
-Nie
mamo…Nie pogarszaj sytuacji. Pójdę do Sophie…Może kiedyś tata
ochłonie…Ale będziemy w kontakcie, prawda?
-Oczywiście,
że tak! Będę babcią- Szepnęłam i położyłam dłoń na jej
jeszcze płaskim brzuchu.- Przepraszam cię za tatę…Kocham cię.
Stanęłam
z walizką przed domem Sophie. Jedna łza spłynęła mi po policzku.
To nie tak miało być. Nacisnęłam dzwonek. Po chwili w drzwiach
stanęła moja przyjaciółka.
-Cześć.
Mogłabym u ciebie przenocować?- Zapytałam siląc się na uśmiech,
ale wyszedł mi tylko grymas.
-Jasne,
wchodź. Co się stało?- Wzięła ode mnie walizkę i popatrzyła na
mnie.
-Rodzice
się dowiedzieli…Tata wpadł w szał. Wyrzucił mnie z domu-
Wydusiłam z siebie i wybuchłam płaczem. Sophie przytuliła mnie do
siebie.- Mama chciała iść ze mną, ale nie chciałam, żeby i ona
miała nieprzyjemną sytuację…Muszę znaleźć jakąś pracę i
mieszkanie. Ale w tym stanie…
-Cśśś…Spokojnie.
O nic się nie martw- Zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Nawet nie
wiem kiedy zasnęłam…
Caroline
zasnęła wyczerpana. Podziwiam ją. Dopiero teraz płakała. Ja na
jej miejscu ryczałabym na okrągło. A ona…Odkąd dowiedziała się
o ciąży, pokochała to dziecko bezgraniczną miłością.
Wiedziała, że Bastian nigdy nie odwzajemni jej uczuć, dlatego
kochała to dziecko podwójnie. Zeszłam do salonu, który sąsiadował
z gabinetem taty. Zapukałam w drzwi i weszłam do miejsca jego
pracy.
-Tato
możemy pogadać?- Zapytałam niepewnie.
-Oczywiście
córeczko. Coś się stało?
Usiadłam
naprzeciwko niego i opowiedziałam mu o Caroline. Strasznie się
przejął, bo przecież traktował ją jak własne dziecko. Od razu
zapowiedział, że z nami zostaje i że coś się wymyśli.
Przytuliłam się do niego mocno.
-Dziękuję
tatku. Kocham cię.
-Ja
ciebie też Sophie- Uśmiechnął się.
Obudziłam
się z bólem głowy i od razu zauważyłam, że nie jestem u siebie.
-Długo
spałam?- Spytałam Sophie.
-Trochę…Zjesz
z nami kolację? Mama zrobiła.
-Nie
wiem. Nie chcę robić kłopotu…
-Żaden
kłopot. I tata powiedział, że od dziś mieszkasz z nami. Nie
gniewaj się, ale powiedziałam mu, co i jak…
-Ale…
-Spokojnie.
Będzie dobrze. Wiesz, że moi rodzice traktują cię jak własną
córkę, dlatego o nic się nie martw. Chodź, musisz dużo jeść-
Złapala mnie za rękę i wyciągnęła do jadalni. Po raz pierwszy
czułam się w tym domu trochę nie swojo. Jednak, gdy zauważyłam,
że nic w ich zachowaniu się nie zmieniło odetchnęłam z ulgą.
Myślałam, że będą mnie oceniać jak moi rodzice, ale nie.
Wszystko było dobrze. Szkoda, że mój ojciec nie jest taki jak tata
Sophie.
****
Witam ;*
Wiem, że miał być w piątek, ale nie dałam rady ;D W sumie to dodaję go od trzech dni, ale dopiero dziś się w sobie wzięłam i go napisałam ;D Nie cały, tylko fragment, bo druga część napisana od wakacji ^^
No i jej rodzice się dowiedzieli o wszystkim…Tata wyrzucił ją z domu. Jak widzicie nie ma lekko. A mogę Wam zdradzić, że w następnym to się będzie działo ;DD
I jestem mega szczęśliwa, że Chelsea dziś wygrała ;))
I w ogóle szczęścia w nowym roku! ;*
Nie patrzcie na nagłówek ^^ Szablon się robi ;D
Pozdrawiam ;*
a ja powiem tylko tyle: NARESZCIE! no ile ja sie namęczyłam zeby cie przekonać do dodania nastepnego xD ahaha uwielbiam być upierdliwa xD no ale wgl to ten! TATO ogarnij sie! nie wyrzucaj mnie z domu:< wgl kurcze nie ogarniam no. moja dobra Sophie mnie przygarneła <3
OdpowiedzUsuńBiedna dziewczyna… Dobrze, że ma taką przyjaciółkę jak Sophie ;)
OdpowiedzUsuńŁeh rodzice Caroline nie zachowali się fajnie. Pff! A raczej ojciec! Przecież sama sobie dziecka nie zrobiła. No heloł!!! Ale na szczęście ma Sophie, która jej pomoże. Teraz czekam co Bastian postanowi!
OdpowiedzUsuńNo to się nam tatusiek nie popisał. Wydaje mi się, że tu jest coś bardzo nie tak, bo ojciec powinien swoją córkę kochać, a miłości nie okazuje się w taki sposób. Wyrzucanie Caroline z domu to nie jest rozwiązanie, bo przecież sprawy nie załatwi- dziewczyna jest w ciąży i chce to dziecko urodzić, więc trzeba jej pomagać, bo nadchodzące miesiące pewnie nie będą dla niej łatwe. Ona potrzebuje teraz wsparcia, przede wszystkim ze strony rodziców, bo na Bastiana nie może w chwili obecnej liczyć.Więc miło by było, gdyby ten facet się opamiętał, bo zaraz ucieknie mu coś bardzo ważnego.Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption][mkubiak]
OdpowiedzUsuń