Dedykacja.

Opowiadanie w całości dedykowane Caroline ;*
Dziękuję za Twoje wszystkie szalone pomysły, które mi podsyłasz. Dziękuję za to, że z taką radością piszesz dla mnie fragmenty do rozdziałów. Dziękuję za Twoją obecność ;*

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Rozdział 21.

 Moja córka wyszła gdzieś z Sophie, a mąż jak zwykle o tej porze wyszedł do pracy. Postanowiłam zrobić generalne porządki w domu. Zaczęłam od kuchni, później salon, łazienkę. Dopiero na sam koniec zostawiłam sobie naszą sypialnię i pokój córki. Wiedziałam, że nie powinnam tam wchodzić bez jej zgody, ale pomyślałam, że zrobię jej tym małą niespodziankę. Umyłam już okna i zaczęłam sprzątać z biurka, kiedy niechcący strąciłam jeden z leżących zeszytów, z którego wypadła kartka. Mimowolnie ją podniosłam i trochę się zdziwiłam. Zwolnienie z wychowania fizycznego? Własnoręcznie podpisane przez lekarza? Przecież moja córka uwielbia ten przedmiot! Zaciekawiło mnie to, co jest tego przyczyną, więc zaczęłam czytać dalej. I wtedy zdębiałam. Ze ścierką w jednej dłoni, a ze zwolnieniem w drugiej usiadłam na łóżku. Czułam, że cała zbladłam. Jaka ciąża do cholery?! Moja córka?! W ciąży? Z kim?!
-Cześć mamo- O wilku mowa.- O posprzątałaś…Ale wiesz, że nie trzeba było!- Uśmiechnęła się i dała mi całusa w policzek.
-C-Caroline, co to jest?- Zapytałam i podałam jej zwolnienie pod nos.
-Eee…Zwolnienie- Wydukała i usiadła obok mnie.
-KIEDY ZAMIERZAŁAŚ NAM O TYM POWIEDZIEĆ?!- Wrzasnęłam, a ona skuliła się w sobie.
-Przepraszam…Nie wiedziałam jak- Zaczęła.
-Co tu się dzieje?- Mąż wrócił z pracy.
-Caroline jest w ciąży- Powiedziałam do niego.
-Słucham?
-Tak, jestem w ciąży. Zadowoleni?!
-Ale…Jak to?
-Normalnie…
-Caroline! Z kim? Jak? Kiedy?! Chociaż…Na Mundialu, prawda?- Zadał pytanie mój mąż.
-Tak- Wyjąkała.- I uprzedzając twoje następne pytanie…Tak to piłkarz.
-Który?
-B-Bastian…
-Schweinsteiger?! Ale z tego, co wiem on ma dziewczynę! Boże! Przespałaś się z zajętym chłopakiem?! I do tego zaszłaś z nim w ciążę? Powiedziałaś mu?
-Tak.
-I jak on to przyjął? Choć po, co ja się pytam! Zachwycony pewnie nie był! Dziewczyno, czy ty w ogóle myślisz?!
-Kochanie uspokój się- Próbowałam uspokoić męża.- Przecież…
-Cisza!
-Byliśmy pijani. To nie tylko moja wina!- Caroline podniosła się z łóżka.- Ale jeśli was zawiodłam to przepraszam!
-Nigdy bym nie pomyślał, że wyrośniesz na kogoś takiego! Wynoś się z domu, słyszysz?! Nie będę wychowywał jakiegoś bękarta!- Wrzasnął.- Natychmiast!
-Ale tato…
-Natychmiast!
-Mamo?
-Kochanie, przecież to nasza córka!
-Nie obchodzi mnie to! Możesz iść z nią jeśli chcesz…Droga wolna- Powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami.
-To chyba zacznę się pakować- Córka podeszła do szafy, a ja położyłam jej dłoń na ramieniu.- Naprawdę was przepraszam. Rozumiem tatę…
-Przestań! Ja zaraz mogę zacząć się pakować z tobą, córeczko. Przecież wiesz, że cię z tym nie zostawię…
-Nie mamo…Nie pogarszaj sytuacji. Pójdę do Sophie…Może kiedyś tata ochłonie…Ale będziemy w kontakcie, prawda?
-Oczywiście, że tak! Będę babcią- Szepnęłam i położyłam dłoń na jej jeszcze płaskim brzuchu.- Przepraszam cię za tatę…Kocham cię.

 Stanęłam z walizką przed domem Sophie. Jedna łza spłynęła mi po policzku. To nie tak miało być. Nacisnęłam dzwonek. Po chwili w drzwiach stanęła moja przyjaciółka.
-Cześć. Mogłabym u ciebie przenocować?- Zapytałam siląc się na uśmiech, ale wyszedł mi tylko grymas.
-Jasne, wchodź. Co się stało?- Wzięła ode mnie walizkę i popatrzyła na mnie.
-Rodzice się dowiedzieli…Tata wpadł w szał. Wyrzucił mnie z domu- Wydusiłam z siebie i wybuchłam płaczem. Sophie przytuliła mnie do siebie.- Mama chciała iść ze mną, ale nie chciałam, żeby i ona miała nieprzyjemną sytuację…Muszę znaleźć jakąś pracę i mieszkanie. Ale w tym stanie…
-Cśśś…Spokojnie. O nic się nie martw- Zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam…

 Caroline zasnęła wyczerpana. Podziwiam ją. Dopiero teraz płakała. Ja na jej miejscu ryczałabym na okrągło. A ona…Odkąd dowiedziała się o ciąży, pokochała to dziecko bezgraniczną miłością. Wiedziała, że Bastian nigdy nie odwzajemni jej uczuć, dlatego kochała to dziecko podwójnie. Zeszłam do salonu, który sąsiadował z gabinetem taty. Zapukałam w drzwi i weszłam do miejsca jego pracy.
-Tato możemy pogadać?- Zapytałam niepewnie.
-Oczywiście córeczko. Coś się stało?
Usiadłam naprzeciwko niego i opowiedziałam mu o Caroline. Strasznie się przejął, bo przecież traktował ją jak własne dziecko. Od razu zapowiedział, że z nami zostaje i że coś się wymyśli. Przytuliłam się do niego mocno.
-Dziękuję tatku. Kocham cię.
-Ja ciebie też Sophie- Uśmiechnął się.

 Obudziłam się z bólem głowy i od razu zauważyłam, że nie jestem u siebie.
-Długo spałam?- Spytałam Sophie.
-Trochę…Zjesz z nami kolację? Mama zrobiła.
-Nie wiem. Nie chcę robić kłopotu…
-Żaden kłopot. I tata powiedział, że od dziś mieszkasz z nami. Nie gniewaj się, ale powiedziałam mu, co i jak…
-Ale…
-Spokojnie. Będzie dobrze. Wiesz, że moi rodzice traktują cię jak własną córkę, dlatego o nic się nie martw. Chodź, musisz dużo jeść- Złapala mnie za rękę i wyciągnęła do jadalni. Po raz pierwszy czułam się w tym domu trochę nie swojo. Jednak, gdy zauważyłam, że nic w ich zachowaniu się nie zmieniło odetchnęłam z ulgą. Myślałam, że będą mnie oceniać jak moi rodzice, ale nie. Wszystko było dobrze. Szkoda, że mój ojciec nie jest taki jak tata Sophie.



****

Witam ;*

Wiem, że miał być w piątek, ale nie dałam rady ;D W sumie to dodaję go od trzech dni, ale dopiero dziś się w sobie wzięłam i go napisałam ;D Nie cały, tylko fragment, bo druga część napisana od wakacji ^^
No i jej rodzice się dowiedzieli o wszystkim…Tata wyrzucił ją z domu. Jak widzicie nie ma lekko. A mogę Wam zdradzić, że w następnym to się będzie działo ;DD

I jestem mega szczęśliwa, że Chelsea dziś wygrała ;))
I w ogóle szczęścia w nowym roku! ;*

Nie patrzcie na nagłówek ^^ Szablon się robi ;D

Pozdrawiam ;*

4 komentarze:

  1. a ja powiem tylko tyle: NARESZCIE! no ile ja sie namęczyłam zeby cie przekonać do dodania nastepnego xD ahaha uwielbiam być upierdliwa xD no ale wgl to ten! TATO ogarnij sie! nie wyrzucaj mnie z domu:< wgl kurcze nie ogarniam no. moja dobra Sophie mnie przygarneła <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna dziewczyna… Dobrze, że ma taką przyjaciółkę jak Sophie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Łeh rodzice Caroline nie zachowali się fajnie. Pff! A raczej ojciec! Przecież sama sobie dziecka nie zrobiła. No heloł!!! Ale na szczęście ma Sophie, która jej pomoże. Teraz czekam co Bastian postanowi!

    OdpowiedzUsuń
  4. No to się nam tatusiek nie popisał. Wydaje mi się, że tu jest coś bardzo nie tak, bo ojciec powinien swoją córkę kochać, a miłości nie okazuje się w taki sposób. Wyrzucanie Caroline z domu to nie jest rozwiązanie, bo przecież sprawy nie załatwi- dziewczyna jest w ciąży i chce to dziecko urodzić, więc trzeba jej pomagać, bo nadchodzące miesiące pewnie nie będą dla niej łatwe. Ona potrzebuje teraz wsparcia, przede wszystkim ze strony rodziców, bo na Bastiana nie może w chwili obecnej liczyć.Więc miło by było, gdyby ten facet się opamiętał, bo zaraz ucieknie mu coś bardzo ważnego.Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption][mkubiak]

    OdpowiedzUsuń