Dedykacja.

Opowiadanie w całości dedykowane Caroline ;*
Dziękuję za Twoje wszystkie szalone pomysły, które mi podsyłasz. Dziękuję za to, że z taką radością piszesz dla mnie fragmenty do rozdziałów. Dziękuję za Twoją obecność ;*

piątek, 25 listopada 2011

Rozdział 16.

 -O, czym?- Zapytałam, gdy znaleźliśmy się w jego pokoju.
-Chyba wiesz, o czym- Mruknął przyglądając mi się uważnie. Tak jak wtedy, gdy zobaczył mnie z Ikerem.
-Nie?
-Wiem, że kochasz się w Bastianie- Wypalił.
-Co? Skąd?- Pisnęłam.
-To nie jest ważne w tej chwili…Caroline dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Thomas…
-Przecież jestem twoim bratem i wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć- Przytulił mnie delikatnie.- Wierzę, że musi być ci ciężko jak widzisz go z Sarah, ale nie zmienisz tego…
-Thomas to nie jest najgorsze.
-A, co?
-Ja…Przespałam się z nim- I wtedy rozpłakałam się jak dziecko. Wtuliłam się w niego i dałam upust swoim emocjom. To wszystko zaczynało mnie przerastać.
-Cii maleńka- Głaskał mnie po włosach.- Aż tak bardzo go kochasz?
-Za bardzo- Wyjąkałam.- Wiem, że to z Ikerem było w moim zachowaniu szczeniackie, ale chciałam mu zrobić na złość- Załkałam.
-Już…- Pocałował mnie w policzek. Po woli zaczynałam się uspokajać.

 10 lipca zasiedliśmy na stadionie w Port Elizabeth. Wszyscy byliśmy zdenerwowani. W końcu gramy mecz o trzecie miejsce. O brązowy medal Mistrzostw Świata. Z Urugwajem. Kiedy rozległ się pierwszy gwizdek sędziego emocje wzięły górę. Obserwowałam mecz z zapartym tchem. Zresztą nie ja jedna. W 19 minucie prowadziliśmy 1-0 po golu Thomasa.
-AAAAAA!- Wrzasnęłyśmy z Caroline na całe gardła. Wpadłyśmy sobie w ramiona i odtańczyłyśmy zwycięski taniec. Jednak nasza radość nie trwała długo, bo 11 minut później był już remis. Taki wynik utrzymywał się do końca pierwszej połowy. Nabuzowana wpadłam do szatni chłopaków. Podolski z niewiadomych dla nikogo przyczyn podszedł do mnie i okręcił wokół własnej osi.
-Co robisz?- Zapytałam.
-WYGRAMY TOOOO!- Zadarł mi się do ucha, a ja trzepnęłam go w głowę.
-Lecz się!- Strzeliłam go w głowę.
-DRUŻYNO! NA BOISKO!- Zarządził tata, kiedy przerwa dobiegła końca. Z bojowymi nastrojami wyszliśmy na murawę. W 51 minucie przegrywaliśmy, po trafieniu Diego Forlana.
-A niech was szlag jasny weźmie!- Wrzasnęłam.- NIECMY, NIEMCY, NIEMCY! GOL, GOL, GOL! Moje wydzierane opłaciło się, bo 5 minut później znowu był remis. Nie zważając na nic wpadłam na boisko i rzuciłam się na Jansena.
-Kobieto, co robisz?!
-Uwielbiam cię!- W podskokach wróciłam na swoje miejsce. Caroline patrzyła na mnie z dziwną miną, ale nic nie powiedziała.
Oj cóż to były za emocje! W 82 minucie prowadziliśmy 3-2!
-KHEDIRAAAAAAAAA!- Ryknęłyśmy na cały głos, a tata zatkał sobie uszy.- BYLE DO GWIZDKA!
Jęknęłam kiedy Forlan znalazł się przy piłce i miał świetną okazję do zdobycia gola, ale piłka odbiła się od słupka. I wtedy sędzia zagwizdał. Koniec!
-AAAAA!- Wpadłyśmy na boisko i rzuciłyśmy się na piłkarzy, którzy świętowali swój sukces. Po chwili tata był podrzucany, a na końcu wszyscy runęliśmy na ziemię ciesząc się jak małe dzieci! JESTEŚMY TRZECIĄ DRUŻYNĄ! MAMY BRĄZ!

 Po tych wszystkich emocjach znaleźliśmy się w hotelu. Na dole rozkręciła się impreza, ale ja nie miałam ochoty w niej uczestniczyć. Cieszyłam się z ich sukcesu i byłam z nich taka dumna! Nie oszczędzałam łez, kiedy odbierali medale. Płakałam jak bóbr!
Oglądałam w pokoju jakiś durny film. W pewnej chwili usłyszałam nieśmiałe pukanie do drzwi.
-Proszę- Rzuciłam. W progu stanął Mesut, a moje serce przyspieszyło.
-Hej…Mogę?
-Jasne wchodź- Mruknęłam.
-Nie przeszkadzam?- Zapytał wskazując na telewizor.
-Nie…I tak nie wiem, o co w nim chodzi. Po dzisiejszym nie mam na nic siły.
-Oj tak, zapamiętam ten dzień do końca życia- Powiedział uśmiechnięty. Po chwili usiadł na fotelu obok mojego łóżka. Między nami zapadła krępująca cisza.
-Soph/Mes- Zaczęliśmy w tym samym czasie i nerwowo się zaśmialiśmy.- Ty pierwszy/ Ty pierwsza- Znów to samo.- Okej mów- Oznajmił Mesut patrząc mi uważnie w oczy. Aż mnie coś przeszło. Czułam jak jego wzrok świdruje mój umysł. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, ani odwrócić głowy. Po prostu siedziałam i wpatrywałam się w jego oczy. W pewnej chwili wstał gwałtownie i pocałował mnie. Aż mi tchu zabrakło! Jego język błądził po moim podniebieniu, a ja moje dłonie przeczesywały jego włosy. Nie byłam w stanie mu się sprzeciwić. Po długiej chwili oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w oczy.
-Co to znaczy? Ten pocałunek?- Zapytałam cicho. Nie odpowiedział. Pocałował mnie znów. Długo. Tak jak chwilę wcześniej. Odepchnęłam go od siebie.- Nie możemy. Jesteś z Anną. Nie chcą być tą trzecią- Szepnęłam, a moje oczy się zaszkliły.
-Wiem, przepraszam. Nie zasługujesz na takiego dupka jak ja. Przepraszam Sophie- Powiedział zmieszany, pocałował mnie w czoło i wyszedł.
-No pięknie! Dzięki, że decydujesz za mnie na kogo zasługuję!- Warknęłam wściekła. Wkurzało mnie to już. Jego gierki. Pocałował mnie kolejny raz w ciągu tego miesiąca w RPA. O co mu chodzi? I czemu jest taki niezdecydowany?
Ech…Ostatni raz rozglądnęłam się po pokoju, przy okazji wyłączając telewizor. Włożyłam do torby autografy, które wzięłam dla tej dziewczyny ze szkoły. Westchnęłam ciężko. Przygodę pod tytułem Mundial 2010 uważałam za zakończoną…



****

Witam ;*

Dziś znacznie krótszy rozdział w stosunku, co do poprzedniego, ale ;)
Mogę Wam tylko zdradzić, że w następnym będzie się działo ;D Przynajmniej według mnie ^^
Hym…Niemcy zostali trzecią drużyną…Przy pisaniu tego cofnęłam się do tamtego dnia i mi się tak fajnie zrobiło ;D I ja chcę już Euro! ^^

W ogóle to jestem smutna i skołowana tym, że Chelsea mi przegrała ostatnio w LM i mocno sobie tym skomplikowała sytuację w grupie, ale zawsze pozostaje nadzieja…Także bierzemy się do roboty i wygrywamy z Valencią!

Na razie się jaram zwycięstwem Polski z Japonią <3
Ich: mamy lidera, mamy lidera mnie rozwaliło xD Btw. kocham ich <3

Pozdrawiam ;*

4 komentarze:

  1. Ten mecz na długo zapadł mi w pamięć, lubię sobie do niego powracać, a w szczególności do cieszynki naszych Niemców <3 Co do rozdziału… Trochę to dziwne, że dziewczyna wbiegła na boisko, raczej sędzia karze takie zachowania, no ale… Doceniam Twoją inwencję twórczą ;-) Cieszę się, że wygrali ;-)A co do Mesuta… Konkretnie mi nie pasuje takie zachowanie do niego, mam swoją wizję i trudno mi jest się przekonać do innej, z goła całkiem odmiennej ;-) Ale cieszę się, że pojawił się i coś powiedział haha ;-) Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale będzie się działo właśnie dzięki niemu ;-)P.S. Siatkarze rządzą. Myślałam, że dzisiaj umrę jak oglądałam ;-) Mamy lidera! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde no! siedze i jaram sie jak jakieś dziecko xD niby krótki rozdział, a tyle emocji! ahahah gardo nmie napierdziela tak jak w dniu meczu o 3miejsce… rany boskie jak ja sie wtedy darłam O.o o bez kitu to jeden z takich dni kiedy poprostu nie można inaczej… lmfao jak ci sie podoba warszawa? xD ahahahahhahaLOLOLOLOL Bastian wrócił do treningów! dzisiaj juz trenował ! adwkshcfwkjasdchsjadkbvsjad

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że kończy się właśnie tak. Ale chyba nie było innego wyjścia. I nie będzie, przynajmniej do chwili, w której Mesut nie skończy swojego związku. Już to pewnie mówiłam, ale powtórzę- facet chyba nie wie czego chce od życia. tacy ludzie są najgorsi, bo krzywdzą siebie i wszystkich wokół. A już tych najbliżej z nim związanych szczególnie. On musi po prostu usiąść sobie spokojnie w fotelu i zastanowić się nad swoim życiem; nad tym dlaczego tak ciągnie go do Soph, dlaczego tak niewiele brakowało, a zdradziłby swoją kobietę. To pewnie nie będzie łatwe, ale wydaje mi się, że wprowadziłoby trochę porządku. Jak się czasem poukłada myśli w głowie to nagle rozwiązanie przychodzi samo.Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach jaki kochany Thomas <3 Ale i tak Khedira jest jest bohaterem tego rozdziału młahaahaha :D Ale! Mesut dziecko coś ty narobił?! Już ja go nauczę! Już Real go nauczył że zasługuje na lepszą kobite i zerwał z … tym czymś grr. Czemu tak krótko?! :D

    OdpowiedzUsuń