-O,
czym?- Zapytałam, gdy znaleźliśmy się w jego pokoju.
-Chyba
wiesz, o czym- Mruknął przyglądając mi się uważnie. Tak jak
wtedy, gdy zobaczył mnie z Ikerem.
-Nie?
-Wiem,
że kochasz się w Bastianie- Wypalił.
-Co?
Skąd?- Pisnęłam.
-To
nie jest ważne w tej chwili…Caroline dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Thomas…
-Przecież
jestem twoim bratem i wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć-
Przytulił mnie delikatnie.- Wierzę, że musi być ci ciężko jak
widzisz go z Sarah, ale nie zmienisz tego…
-Thomas
to nie jest najgorsze.
-A,
co?
-Ja…Przespałam
się z nim- I wtedy rozpłakałam się jak dziecko. Wtuliłam się w
niego i dałam upust swoim emocjom. To wszystko zaczynało mnie
przerastać.
-Cii
maleńka- Głaskał mnie po włosach.- Aż tak bardzo go kochasz?
-Za
bardzo- Wyjąkałam.- Wiem, że to z Ikerem było w moim zachowaniu
szczeniackie, ale chciałam mu zrobić na złość- Załkałam.
-Już…-
Pocałował mnie w policzek. Po woli zaczynałam się uspokajać.
10
lipca zasiedliśmy na stadionie w Port Elizabeth. Wszyscy byliśmy
zdenerwowani. W końcu gramy mecz o trzecie miejsce. O brązowy medal
Mistrzostw Świata. Z Urugwajem. Kiedy rozległ się pierwszy gwizdek
sędziego emocje wzięły górę. Obserwowałam mecz z zapartym
tchem. Zresztą nie ja jedna. W 19 minucie prowadziliśmy 1-0 po golu
Thomasa.
-AAAAAA!-
Wrzasnęłyśmy z Caroline na całe gardła. Wpadłyśmy sobie w
ramiona i odtańczyłyśmy zwycięski taniec. Jednak nasza radość
nie trwała długo, bo 11 minut później był już remis. Taki wynik
utrzymywał się do końca pierwszej połowy. Nabuzowana wpadłam do
szatni chłopaków. Podolski z niewiadomych dla nikogo przyczyn
podszedł do mnie i okręcił wokół własnej osi.
-Co
robisz?- Zapytałam.
-WYGRAMY
TOOOO!- Zadarł mi się do ucha, a ja trzepnęłam go w głowę.
-Lecz
się!- Strzeliłam go w głowę.
-DRUŻYNO!
NA BOISKO!- Zarządził tata, kiedy przerwa dobiegła końca. Z
bojowymi nastrojami wyszliśmy na murawę. W 51 minucie
przegrywaliśmy, po trafieniu Diego Forlana.
-A
niech was szlag jasny weźmie!- Wrzasnęłam.- NIECMY, NIEMCY,
NIEMCY! GOL, GOL, GOL! Moje wydzierane opłaciło się, bo 5 minut
później znowu był remis. Nie zważając na nic wpadłam na boisko
i rzuciłam się na Jansena.
-Kobieto,
co robisz?!
-Uwielbiam
cię!- W podskokach wróciłam na swoje miejsce. Caroline patrzyła
na mnie z dziwną miną, ale nic nie powiedziała.
Oj
cóż to były za emocje! W 82 minucie prowadziliśmy 3-2!
-KHEDIRAAAAAAAAA!-
Ryknęłyśmy na cały głos, a tata zatkał sobie uszy.- BYLE DO
GWIZDKA!
Jęknęłam
kiedy Forlan znalazł się przy piłce i miał świetną okazję do
zdobycia gola, ale piłka odbiła się od słupka. I wtedy sędzia
zagwizdał. Koniec!
-AAAAA!-
Wpadłyśmy na boisko i rzuciłyśmy się na piłkarzy, którzy
świętowali swój sukces. Po chwili tata był podrzucany, a na końcu
wszyscy runęliśmy na ziemię ciesząc się jak małe dzieci!
JESTEŚMY TRZECIĄ DRUŻYNĄ! MAMY BRĄZ!
Po
tych wszystkich emocjach znaleźliśmy się w hotelu. Na dole
rozkręciła się impreza, ale ja nie miałam ochoty w niej
uczestniczyć. Cieszyłam się z ich sukcesu i byłam z nich taka
dumna! Nie oszczędzałam łez, kiedy odbierali medale. Płakałam
jak bóbr!
Oglądałam
w pokoju jakiś durny film. W pewnej chwili usłyszałam nieśmiałe
pukanie do drzwi.
-Proszę-
Rzuciłam. W progu stanął Mesut, a moje serce przyspieszyło.
-Hej…Mogę?
-Jasne
wchodź- Mruknęłam.
-Nie
przeszkadzam?- Zapytał wskazując na telewizor.
-Nie…I
tak nie wiem, o co w nim chodzi. Po dzisiejszym nie mam na nic siły.
-Oj
tak, zapamiętam ten dzień do końca życia- Powiedział
uśmiechnięty. Po chwili usiadł na fotelu obok mojego łóżka.
Między nami zapadła krępująca cisza.
-Soph/Mes-
Zaczęliśmy w tym samym czasie i nerwowo się zaśmialiśmy.- Ty
pierwszy/ Ty pierwsza- Znów to samo.- Okej mów- Oznajmił Mesut
patrząc mi uważnie w oczy. Aż mnie coś przeszło. Czułam jak
jego wzrok świdruje mój umysł. Nie byłam w stanie nic powiedzieć,
ani odwrócić głowy. Po prostu siedziałam i wpatrywałam się w
jego oczy. W pewnej chwili wstał gwałtownie i pocałował mnie. Aż
mi tchu zabrakło! Jego język błądził po moim podniebieniu, a ja
moje dłonie przeczesywały jego włosy. Nie byłam w stanie mu się
sprzeciwić. Po długiej chwili oderwaliśmy się od siebie i
spojrzeliśmy w oczy.
-Co
to znaczy? Ten pocałunek?- Zapytałam cicho. Nie odpowiedział.
Pocałował mnie znów. Długo. Tak jak chwilę wcześniej.
Odepchnęłam go od siebie.- Nie możemy. Jesteś z Anną. Nie chcą
być tą trzecią- Szepnęłam, a moje oczy się zaszkliły.
-Wiem,
przepraszam. Nie zasługujesz na takiego dupka jak ja. Przepraszam
Sophie- Powiedział zmieszany, pocałował mnie w czoło i wyszedł.
-No
pięknie! Dzięki, że decydujesz za mnie na kogo zasługuję!-
Warknęłam wściekła. Wkurzało mnie to już. Jego gierki.
Pocałował mnie kolejny raz w ciągu tego miesiąca w RPA. O co mu
chodzi? I czemu jest taki niezdecydowany?
Ech…Ostatni
raz rozglądnęłam się po pokoju, przy okazji wyłączając
telewizor. Włożyłam do torby autografy, które wzięłam dla tej
dziewczyny ze szkoły. Westchnęłam ciężko. Przygodę pod tytułem
Mundial 2010 uważałam za zakończoną…
****
Witam ;*
Dziś znacznie krótszy rozdział w stosunku, co do poprzedniego, ale ;)
Mogę Wam tylko zdradzić, że w następnym będzie się działo ;D Przynajmniej według mnie ^^
Hym…Niemcy zostali trzecią drużyną…Przy pisaniu tego cofnęłam się do tamtego dnia i mi się tak fajnie zrobiło ;D I ja chcę już Euro! ^^
W ogóle to jestem smutna i skołowana tym, że Chelsea mi przegrała ostatnio w LM i mocno sobie tym skomplikowała sytuację w grupie, ale zawsze pozostaje nadzieja…Także bierzemy się do roboty i wygrywamy z Valencią!
Na razie się jaram zwycięstwem Polski z Japonią <3
Ich: mamy lidera, mamy lidera mnie rozwaliło xD Btw. kocham ich <3
Pozdrawiam ;*
Ten mecz na długo zapadł mi w pamięć, lubię sobie do niego powracać, a w szczególności do cieszynki naszych Niemców <3 Co do rozdziału… Trochę to dziwne, że dziewczyna wbiegła na boisko, raczej sędzia karze takie zachowania, no ale… Doceniam Twoją inwencję twórczą ;-) Cieszę się, że wygrali ;-)A co do Mesuta… Konkretnie mi nie pasuje takie zachowanie do niego, mam swoją wizję i trudno mi jest się przekonać do innej, z goła całkiem odmiennej ;-) Ale cieszę się, że pojawił się i coś powiedział haha ;-) Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale będzie się działo właśnie dzięki niemu ;-)P.S. Siatkarze rządzą. Myślałam, że dzisiaj umrę jak oglądałam ;-) Mamy lidera! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńkurde no! siedze i jaram sie jak jakieś dziecko xD niby krótki rozdział, a tyle emocji! ahahah gardo nmie napierdziela tak jak w dniu meczu o 3miejsce… rany boskie jak ja sie wtedy darłam O.o o bez kitu to jeden z takich dni kiedy poprostu nie można inaczej… lmfao jak ci sie podoba warszawa? xD ahahahahhahaLOLOLOLOL Bastian wrócił do treningów! dzisiaj juz trenował ! adwkshcfwkjasdchsjadkbvsjad
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kończy się właśnie tak. Ale chyba nie było innego wyjścia. I nie będzie, przynajmniej do chwili, w której Mesut nie skończy swojego związku. Już to pewnie mówiłam, ale powtórzę- facet chyba nie wie czego chce od życia. tacy ludzie są najgorsi, bo krzywdzą siebie i wszystkich wokół. A już tych najbliżej z nim związanych szczególnie. On musi po prostu usiąść sobie spokojnie w fotelu i zastanowić się nad swoim życiem; nad tym dlaczego tak ciągnie go do Soph, dlaczego tak niewiele brakowało, a zdradziłby swoją kobietę. To pewnie nie będzie łatwe, ale wydaje mi się, że wprowadziłoby trochę porządku. Jak się czasem poukłada myśli w głowie to nagle rozwiązanie przychodzi samo.Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption]
OdpowiedzUsuńAch jaki kochany Thomas <3 Ale i tak Khedira jest jest bohaterem tego rozdziału młahaahaha :D Ale! Mesut dziecko coś ty narobił?! Już ja go nauczę! Już Real go nauczył że zasługuje na lepszą kobite i zerwał z … tym czymś grr. Czemu tak krótko?! :D
OdpowiedzUsuń