Nadszedł
ten piekielny wieczór, ale żadna z nas jakoś zbyt szczególnie nie
kwapiła się do rozmowy z chłopakami. W ogóle nie czułam się
najlepiej. Bolała mnie głowa i nawet tabletka mi nie pomogła.
Położyłam się na swoim łóżku i przymknęłam oczy. Sophie
stwierdziła, że nie będzie mi przeszkadzać i wyszła. Pewnie do
taty, albo do chłopaków. Przysnęło mi się, ale nie na długo, bo
poczułam lekkie szturchnięcie.
-Yhmmm-
Mruknęłam przekręcając się na drugi bok.
-Carooooo-
Usłyszałam jak ktoś przeciągle wypowiada moje imię. Lekko
otworzyłam oczy.
-Thomas…Co
chcesz?
-Masz
przy sobie laptopa, prawda?
-Ty
też masz swojego- Rzuciłam wybudzona. Ten chłopak ma wyczucie…
-No
tak, ale Mario mi go zabrał no i nudzi mi się.
-Jest
w torbie. Bierz i spadaj.
-Dzięki
siostra!- Krzyknął roześmiany i cmoknął mnie w policzek. Głowa
rozbolała mnie od nowa.
-Ych!
Wyjdź!- Mruknęłam zrezygnowana, a ten pajac trzasnął drzwiami.-
Zabije cię kiedyś!- Warknęłam zła i postanowiłam się przejść
do lekarza drużyny. Może on mi pomoże?
Siedziałem
z Podolem u niego w pokoju i odpaliłem laptopa Caroline. Chcieliśmy
zrobić jej psikusa i pozmieniać nazwy kontaktów w komunikatorze,
kiedy trafiliśmy na archiwum rozmów z Sophie. Normalnie nie czytam
niczyjej korespondencji, ale zobaczyłem swoje imię. Postanowiłem
tam zajrzeć mimo, że Lukas nie chciał…
Sophie.
Rozmawiałam
ostatnio z Mesutem…I tak ogromnie żałowałam, że nie mogę go
zobaczyć…
Caroline.
Kobieto,
weź mnie dobij…Cały miesiąc spędzę na widoku tej pindy z
Bastianem…
Przeczytałem
dwa pierwsze wpisy i zdębiałam. O co chodzi?! Czytałem dalej…
Sophie.
Na
moje szczęście Mesut nie bierze ze sobą tej całej Anny…
Caroline.
Farciara…Ja
najchętniej rozwaliłabym jej twarz! Jak ona się panoszy i
wywyższa! Czy on naprawdę tego nie widzi? Ty wiesz, że Thomas się
cieszy, bo znów będzie mógł się wygłupiać, że jedzie z
‘siostrą’ na ‘wakacje’.
Sophie.
Faceci
zazwyczaj nie widzą takich rzeczy. Albo widzieć nie chcą. Nie
wiem, co bym zrobiła, jakby się Mesut dowiedział, że coś do
niego czuję! Jedna wielka masakra. No tak…Przynajmniej tyle, że
Ty będziesz miała Thomasa, a ja Lukasa.
Przeczytałem
ostatnie zdanie. Oniemiałem.
-Wiedziałeś?-
Zapytałem Podolskiego, a on tylko pokiwał twierdząco głową.- O
ja…
-Thomas
nie powinieneś tego czytać. To ich sprawa.
-Stary!
Teraz to nie jest już tylko ich sprawa. Gdybym wiedział…
Caroline.
No
i tu masz rację! Dobrze, że przynajmniej ich mamy. Ile ja bym dała,
żeby spędzić chociaż jeden cały wieczór na NORMALNEJ rozmowie z
blondynem. Bez telefonów od Sarah. Bez jej ględzenia…Swoją drogą
dobrą miała minę jak znalazła gumę do żucia we włosach.
Hahaha!
Czyli to jej sprawka! A wydawało mi się, że to na serio nie ona.
Swoją drogą ja też nie lubię tej Sarah.
Sophie.
Może
się Wam uda normalnie porozmawiać, czy coś…Hahaha xD tak,
pamiętam to xD
Caroline.
Hahaha…Nie
moja wina, że tak reaguję na jej ‘czułe i prawdziwe’
przytulaski. Ona serio myśli, że my ją lubimy? Hahaha…Liczę na
to. A t będziesz mogła spokojnie pogadać z Mesutem, skoro nie
będzie tej jego wiedźmy.
Sophie.
Widocznie
tak myśli. No mam nadzieję, że mi się uda! W końcu jakoś muszę
wykorzystać okazję.
Caroline.
Ja
na Twoim miejscu bym go zaciągnęła w jakieś ciche miejsce i
wykorzystała ;D Haha, wiem jestem nienormalna. Hahahaha Sophie,
zgadnij co mi się przypomniało xD
Sophie.
Cooo?
Caroline.
Ten
dzień, w którym Twój tata mnie przedstawił chłopakom. A potem
siedziałyśmy na jakiejś barierce, a ja dostałam piłką w głowę
i zleciałam na murawę. I kto miał takiego cela? No kto? xD
Sophie.
No
Bastian xD
Caroline.
Być
może wtedy coś do niego poczułam. Wtedy był jeszcze
wolny…Podobało mi się to jak się przejął i zaczął mnie
przepraszać. A ja bęc na niego, bo straciłam kontakt z
rzeczywistością. Ma siłę w nogach…
Sophie.
No
pamiętam to ;D trzeba było się za niego brać wtedy ;D
Caroline.
Tak
Sophie jasne…Wtedy byłam dla niego zwykłym gówniarzem. Bastian
to jednak jest głupek. No, ale tylko jego kocham. Mam ochotę
popłakać. Przyjedziesz do mnie wieczorem na jakiś łzawy film?
CO?!
Moja siostra już tyle czasu kocha się w moim przyjacielu? Nie
wierzę!
Sophie.
Oczywiście,
że przyjdę. Opowiem Ci o tej mojej rozmowie z Mesutem. Ech.
Dlaczego trafiłyśmy na zajętych?
Caroline.
Widocznie
już tak miało być…Idziesz na imprezę do Lukasa?
Sophie.
Nie
wiem, jakoś nie mam nastroju na żadne imprezy ;D ale teraz muszę
iść, bo mnie tata woła. Wpadnę wieczorem! ;*
Caroline.
Okej,
czekam ;*
Nie
mogłem uwierzyć w to, co przeczytałem. Mogłem posłuchać Lukasa
i nie czytać tego, jednak moja niepohamowana ciekawość była
silniejsza. Niech to szlag!
Prosto
od lekarza udałam się do pokoju blondyna. Wcześniej wysłałam do
niego wiadomość z zapytaniem, czy nikogo innego w nim nie.
Odpowiedź przyszła bardzo szybko. Był sam. Wparowałam do jego
pokoju jak burza, aż podskoczył na łóżku.
-Powiem
krótko. Zrobiliśmy to po pijanemu i w ogóle takie tam. Ty zwiałeś,
a później nawet nie chciałeś ze mną rozmawiać. Wiesz jak ja się
czułam? Jak jakaś pierwsza lepsza. Fajnie, że masz Sarah, ale mnie
zraniłeś. Wiem, że ja też byłam pijana i wcale się nie
usprawiedliwiam, ale…
-Caroline-
Chciał się wtrącić.
-Daj
mi skończyć. Nie powiem nic Sarah jeśli ci o to chodzi. Po prostu
chciałam wyrzucić z siebie to wszystko. Jak na razie wcale nie jest
mi lżej. Zdradziłeś ją i nie powiem, żebym teraz czuła się z
tym najlepiej. Może po prostu uznajmy, że tego nie było?-
Zaproponowałam, choć to wcale nie chciało mi przejść przez
gardło. Jak mam o czymś takim zapomnieć skoro to był mój
pierwszy raz w dodatku z facetem, którego kocham!
-Caroline…
-Cicho!
Kurde nie jest mi łatwo o tym gadać…W ogóle w to niedowierzam,
że my to zrobiliśmy, ale stało się i tyle. Ja z mojej strony mogę
powiedzieć tylko: przepraszam.
-CAROLINE
DO CHOLERY!
-Coo?
-Mogę
coś powiedzieć?
-Zaraz.
Jeszcze nie skończyłam. Więc…Zapominamy o sprawie, tak? No bo
wiesz…Musimy jakoś udawać w towarzystwie, że jest okej. Chociaż
Soph już wie. I Lukas pewnie też, ale to nic…
-Caroline,
bo stracę cierpliwość!
-No
super, ale ja jeszcze mam coś do powiedzenia!- Żywo gestykulowałam
rękoma, ale ten w pewnym momencie złapał mnie za jedną i
przyciągnął do siebie. I kurna, co zrobił? Pocałował mnie!
Dobre sobie…Oddałam pocałunek, ale po chwili odskoczyłam jak
oparzona.- Tyyy!
-Po
prostu nie dałaś mi dojść do słowa- Wyjaśnił.
-I,
co z tego?- Prychnęłam.
-Może
faktycznie zapomnimy o sprawie, co?
-Jasne-
Mruknęłam.- Boże, Bastian mam cię dość! Weź się zdecyduj
kurna kogo ty w ogóle kochasz. A jak się ogarniesz to daj znać-
Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Naprawdę miałam go dość…
****
Witam ;*
Macie dziś ;D poznajcie moje dobre serce ;D
I w sumie to rozdziały będę się pojawiać albo w soboty, albo w piątki. Już sama nie wiem ;D Się zobaczy jak to wyjdzie. A ten dodaję dziś, bo już go miałam napisanego ;) Hym…I ta scena z tym laptopem miała być w poprzednim rozdziale, ale wyszedłby zdecydownie za długi ;D (tak w ogóle to pisana we wakacje).
I obiecuję Wam, że już w następnym będzie rozmowa między Sophie, a Mesutem. Się skupiłam teraz na Caroline i Bastianie…^^
No i rzecz najważniejsza…
Bastian, choć tutaj u mnie w opowiadaniu jesteś teraz taki zimny drań to szybkiego powrotu do zdrowia życzę! ;* Silny chłop jesteś, więc pokażesz im wszystkim, a szczególnie temu, co Cię tak sfaulował, że nie łatwo Cię zniszczyć ;)
I dzięki Ozilla za 300 komentarz ;) ;*
Pozdrawiam ;*
młahahah xD mimo ze znam rozdział na pamięc to sie jaram jak debilco do Bastiana… już z nim lepiej. Dzisiaj wyszedł ze szpitala… nawet nie wiesz jak się bałam o niego :< z resztą wiesz bo gadałyśmy o tym… przepłakane 2 dni pomogły bo już jest okej. teraz czekam aż w przyszłym roku wróci i roz*ebie bundeslige i pokaze innym gdzie ich miejsce! O! :D
OdpowiedzUsuńThomas jak każdy facet… Lepiej żyje się w niewiedzy. Zawsze powtarzam, że im człowiek mniej wie, tym jest szczęśliwszy ;-) A co do Bastiana… Eh… Szkoda gadać, ale może jakby dała mu dojść do słowa to byśmy się czegoś ciekawego dowiedzieli. Czekam na konfrontację z Mesutem… Ciekawe co moje Słońce ma do powiedzenia ;P P.S. Nie miałam pojęcia, że trwale zapisałam się w historii Twojego bloga ;-) Bardzo się cieszę ;-)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAale paskudy, zabić za taką akcję to mało. Może to jest jakiś wybitnie staroświecki pogląd, ale dla mnie moja prywatność to rzecz święta i wara wszystkim obcym [ i nie tylko] od niej.Mam nadzieję, że chłopaki kiedyś sobie za to zdrowo oberwą, bo zdecydowanie się należy.Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption]
OdpowiedzUsuńSuper ;)Zapraszam na mojego bloga :http://hiszpanskieperypetie.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńEj … co jak co, ale ja żadnemu piłkarzowi nie dałabym laptopa! Toż to strach! Hahaha :D Ha! A nie mówiłam! Przeczytał całą rozmowę. Ach ci faceci … ciekawski gatunek. A niby MY jesteśmy plotkary pff!
OdpowiedzUsuńczytasz dużo, prawda? A przynajmniej taie wrażenie odbiera czytelnik Twojego opowiadania. Bogate słownictwo. Plastyczne opisy. Jakbyś połykała książki zamiast je czytać. Można jedynie pozazdrościć.Pozdrawiam!Elthiewww.zondaar.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń