Dedykacja.

Opowiadanie w całości dedykowane Caroline ;*
Dziękuję za Twoje wszystkie szalone pomysły, które mi podsyłasz. Dziękuję za to, że z taką radością piszesz dla mnie fragmenty do rozdziałów. Dziękuję za Twoją obecność ;*

sobota, 29 października 2011

Rozdział 12.

 Obudziłam się rano w nie najlepszym nastroju. Kiedy chłopcy wczoraj wrócili to od razu wpakowaliśmy się do autokaru, który zawiózł nas do kolejnego miasta, w którym mieliśmy dziś rozegrać mecz z Argentyną. Wczoraj nie gadałam ani z Bastianem, ani z Sophie. Bastian mnie olał, a co do mojej przyjaciółki…Wiedziałam, że bardzo to przeżyje i na razie nie chciałam jej tym zawracać głowy zwłaszcza, że ona sama nie miała za ciekawej sytuacji. Jednak wczoraj zauważyłam jak Lukas spogląda na mnie dziwnie i domyśliłam, że Schweinsteiger mu wszystko wyśpiewał. No cóż…Muszę jakoś z tym żyć. Poleżałam jeszcze chwilę i po namyśle stwierdziłam, że jednak muszę porozmawiać z przyjaciółką. Musiałam się jej wyżalić…Bo jak nie jej to komu?
Zastanawiałam się gdzie ona się podziewa, ale po chwili wyszła z łazienki.
-Hej- Przywitała się.- Jestem padnięta!
-Ja tak samo…Nawet z łóżka mi się nie chce wstać- Mruknęłam.
-To ja ci pomogę!- Zaśmiała się i zdarła ze mnie kołdrę.
-SOPH!
-No wstawaj, wstawaj! Śniadanie czeka!
Chcąc nie chcąc wstałam z ciepłego łóżka i poszłam do łazienki, żeby się choć trochę ogarnąć.

 Siedziałam przy stole i grzebałam łyżką w talerzu. Nie miałam na nic ochoty, więc tępo wpatrywałam się w jedzenie. W pewnej chwili, nawet nie wiem, kiedy nabrałam trochę papki na łyżkę i przyglądałam jej się z zaciekawieniem. Nie wiem, co mnie podkusiło, że wygięłam ją i bez zastanowienia puściłam. Zawartość znalazła się na twarzy Bastiana.
-Matko Boska! Przepraszam! Ja nie chciałam.- Zaczęłam panikować i rzuciłam się w jego stronę by go wytrzeć.
-BITWA NA ŻARCIE!- Wrzasnął Podolski, a reszta chłopaków ryknęła i zaczęli obrzucać się wszystkim, co mieli pod ręką.
-Caroline! Coś ty narobiła?!- Prychnęła na mnie Sophie, ale po chwili dostała jajecznicą w twarz.
-Uciekamy zanim twój tata przyjdzie!- Pociągnęłam ją w stronę wyjścia, gdzie stała Sarah. Zatrzymałam się za nią.- Skoro to bitwa na jedzenie- Mruknęłam i wzięłam do ręki placek z bitą śmietaną w dłoń. Podeszłam do blondyny i przedzwoniłam jej nim prosto w twarz, po czym uciekłam razem z przyjaciółką. Wrzask taty było słychać w całym hotelu.
Nieźle im się oberwało za zdarzenie ze stołówki. Podolskiemu najbardziej jako, że to on krzyknął hasło zagrzewające do walki.

 Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w roześmianą twarz Caroline, co było dziwne, bo wczoraj jej humor był totalnie do bani.
-No i co się cieszysz? Podolski nam się odpłaci. Reszta też.
-Oj tam. Mumia dostała ode mnie w twarz.
-Hahahaha…To było piękne! No i przyznaję…Teraz w sumie żałuję, że nie ma tutaj Anny- Dodałam i oboje się roześmiałyśmy. Nasze chichoty przerwało pukanie do drzwi. Spojrzałyśmy po sobie.
-Już po nas!- Pisnęłyśmy i schowałyśmy się pod łóżkami.
-Kici kici! Gdzie jesteście mały wredne?- Usłyszałyśmy głos Podolskiego.- Przez was biegam już nie dwadzieścia, a trzydzieści kółek i w dodatku mam zakaz wychodzenia na miasto podczas czasu wolnego. Oberwiecie. Nie wyjdę stąd dopóki was nie znajdę- Mówił jak opętany otwierając szafę i drzwi do łazienki.
-Stary daj już spokój- Powiedział Bastian.
-Pogięło? Ja je normalne zabije!
-W sumie pomogę ci…Po śniadaniu znowu musiałem się przebierać- Dodał i zaczął poszukiwania z przyjacielem.
Spojrzałam na wystraszoną Caroline, kiedy ktoś pociągnął mnie za nogę.
-AAAAAAA! Podolski nie bij! Pamiętaj, że mój tata jest trenerem i jeśli nam coś zrobisz to mu powiem i będziesz miał nawet sto kółek!- Wrzasnęłam szybko. W między czasie Bastian wyciągnął spod łóżka Caroline.
-Łapy precz!- Warknęła na niego i odskoczyła jak oparzona. W oczach miała ogniki nienawiści. Nie wiedziałam, że to się tak skończy. Bastian posłusznie ją zostawił, ale bezgłośnie powiedział, że muszą pogadać. Spojrzałam z powrotem na myślącego Lukasa.
-Weź, bo ci się mózg przegrzeje.- Mruknęłam i strzeliłam go w ramię.
-Nic ci nie zrobię pod warunkiem, że pogadasz z tatą i powiesz mu, żeby zniósł ten zakaz opuszczania hotelu…Proszę, proszę, proszę!
-Okej niech ci będzie- Uśmiechnęłam się lekko. Kątem oka znów spojrzałam na przyjaciółkę, która dalej wpatrywała się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał blondyn. Dłonie miała zaciśnięte w pięści. Trochę mnie to zaniepokoiło…Wieczorem z nią pogadam. Teraz czeka nas droga na stadion!
Znowu te same emocje, które towarzyszyły nam podczas każdego meczu naszych. Strasznie denerwowało mnie zachowanie Bastiana. Ale skoro dziś sam powiedział, że musimy pogadać…W sumie to straciłam już na to ochotę, ale. Skoro wczoraj sama tego chciałam…Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że mecz już się rozpoczął. Mimo iż kochałam ich całym sercem i bardzo mocno wierzyłam w ich wygraną nie miałam siły na to patrzeć. Zwłaszcza, że Sarah stała obok nas i wydzierała się do swojego chłopaka, który przesyłał jej buziaki. Mruknęłam do Soph i jej taty, że źle się czuję i zeszłam do szatni chłopaków. Niech się dzieje, co chce. Ja muszę pomyśleć…

 Od wczorajszego dnia zastanawiało mnie dziwne zachowanie Caroline. Była strasznie cięta na Bastiana, a ja nie wiedziałam dlaczego. Musiałam z nią koniecznie o tym porozmawiać…W dodatku teraz powiedziała, że nie ma ochoty oglądać meczu tylko zeszła do szatni. Nie wiedziałam, co się z nią dzieje…Jednak to miejsce nie było odpowiednie na szczerą rozmowę między nami. Myślałam o przyjaciółce i o Mesucie, który od czasu pocałunku nie odzywał się do mnie. Może on sobie myśli, że to ja mam do niego podejść? W sumie zbieram się do tej rozmowy i jakoś zabrać się nie mogę. Na boisku chłopcy wyprawiali z reprezentacją Argentyny to, co chcieli. Szczerzyłam się jak głupia widząc ponoć najlepszego piłkarza na świecie, który nawet bramki nie potrafił strzelić. Nie to, co nasi! Bardzo pewnie wygrali całe spotkanie strzelając cztery bramki. Oszalałam z radości. Wbiegłam na boisku do cieszących się piłkarzy i ryknęłam na cały głos…
-JESTEŚMY W PÓŁFINALE!- Wkrótce potem odtańczyliśmy dziki taniec radości na murawie. Ucieszyłam się, że do tego świętowania przyłączyła się Caroline.
Nagle przypomniałam sobie, że przed wyjazdem koleżanka prosiła mnie o autograf jakiegoś Diego, dlatego bez zastanowienia odłączyłam się od chłopaków i pobiegłam do trenera Argentyny, który z chęcią złożył swój podpis na jednej z kartek. Podziękowałam i skierowałam się do Diego Milito. On również uczynił to samo, co jego trener i zniknął w tunelu. Kątem oka zobaczyłam jak Mesut na mnie spogląda. A niech sobie myśli, co chce…

 Po meczu od razu wpadłam do pokoju.
-Caroline!- Usłyszałam Soph.
-No, co?
-Musimy pogadać- Powiedziała i zamknęła za sobą drzwi.- Co się z tobą dzieje od wczoraj?
-Naprawdę chcesz wiedzieć?
-No tak!
-Przespałam się z Bastianem- Szepnęłam i spuściłam głowę.
-Że kurwa przepraszam cię, co?- Zapytałam.
-Spałam z Bastianem.
-CO?!
Opowiedziałam jej całą historię. Nie kryłam przy tym swoich łez, który obficie spadały z moich oczu. Nic nie mówiła tylko bardzo mocno mnie do siebie przytuliła. Dziękowałam, że mam taką wspaniałą przyjaciółkę…Po chwili milczenia obie stwierdziłyśmy, że musimy pogadać z chłopakami. Ja z blondynem, a ona z Mesutem. I to jeszcze dziś…



****

Witam ;*

Obiecałam, że w soboty no i jest ;) tak na dobranoc i taki długi ;D
W sumie to w tym rozdziale miało być jeszcze coś fajnego, ale bym się nie zmieściła ^^ Dlatego będzie w następnym. Razem z rozmowami dziewczyn z chłopakami, które muszę jeszcze wymyśleć ^^ No i powoli Mundial dobiega końca ;D Ale mogę Wam zdradzić, że po nim również będzie się dużo działo także ;))
Nie wiem, co mogę Wam jeszcze powiedzieć…
A! Jestem zła, że mi Chelsea przegrała z Arsenalem. Grrr! Choć cieszę się z tych trzech strzelonych przez nich goli. Wiadomo szkoda przegranej, bo przegrali również mecz tydzień temu, ale trzeba wierzyć, że będzie dobrze ;) bo to kochane chłopaki są i tyle <3

Pozdrawiam ;*

4 komentarze:

  1. ahaha ciesze sie jak głupi do sera xD jeden z moich ulubionych odcinków xD ahahahha nie wiem co mnie podkusiło z tą bitwą na żarcie, ale zauważ że za każdym razem obrywa podolski xD a moi wczoraj wygrali 4:0 <3 a w srode 6:0 <3 i mamy mega zaje bisty bilans bramkowy, i Bastian strzelił gola i zaliczył asyste, ale nabawił sie kontuzji :

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmieszny ten rozdział. Lukas mnie rozwala momentami ;-) Dziewczyny mają przechlapane z tymi wariatami ;-) Pozdrawiam.www.euro-skandal.blog.onet.plwww.strzepy-duszy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. O, takie mam dziwne uczucie, że to będą dwie bardzo poważne rozmowy. Się nam chłopcy nasłuchają, nie ma co.Ale w sumie to dobrze, że dziewczyny postanowiły właśnie tak całą sytuację rozwiązać, bo to jest sposób najlepszy z możliwych.Pogadają sobie i wszystko będzie dobrze.No dobra, przesadziłam. Sprawa Caroline i Bastiana wydaje się być dość skomplikowana i raczej nie da się jej rozwiązać jedną rozmową. Tam chodzi o coś większego i oni muszą sobie to uświadomić, inaczej będą się tak męczyć do końca świata i o jeden dzień dłużej.Podolskiemu wali koncertowo. Ale to dobrze, zawsze musi być w grupie taki jeden, który zrobi z siebie debila dobrowolnie i w każdych okolicznościach.Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption]

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak przeczytałam, że Sophie zdarła z niej ciepłą kołdrę to mnie otrzepało młahahaha. Bo ja lubię rano sobie poleżeć i czuć ciepełko… ach.Hahahahahahaha!!! Bitwa na żarcie hahaha… zaraz?! Jedzeniem się nie bawi! Ja bym zjadła młahahaha :D Ok już jestem spokojna hihi. Ale mumia dostała i to najważniejsze ot co!Tak, tak! Muszą pogadać a ja wezmę popcorn młahaha :D Czekam!

    OdpowiedzUsuń