Tego
dnia chłopcy mieli rozegrać mecz z Ghaną. I musieli go wygrać! Bo
innej opcji nie przewidywałam. Cały czas miałam mentlik w głowie
po tym wczorajszym pocałunku z Mesutem. Niby jeszcze wczoraj
postanowiłam, że koniecznie muszę z nim porozmawiać, a teraz
jakby to wszystko ze mnie uleciało. Caroline siedziała wściekła w
pokoju, a ja nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Kolejny raz
postanowiłam odwiedzić Lukasa.
Bez
pukania wtargnęłam do jego pokoju, a drzwi otworzyłam z wielką
siłą, bo gdy weszłam podskoczył przestraszony na swoim łóżku.
Kątem oka dostrzegłam Bastiana. Teraz to moja złość sięgnęła
zenitu.
-A
ty, co tutaj robisz?- Zapytałam patrząc na niego z ognikami złości
w oczach.
-Rozmawiam
z Lukasem?- Odparł pytająco.
-Zabawny
jesteś Schweinsteiger- Mruknęłam.- Wypad stąd i zjeżdżaj do
Caroline łosiu!- Wrzasnęłam.
-A,
po co?
-Nie
udawaj osła! Przez ciebie siedzi zła w pokoju i ma zły nastrój!
-Dlaczego
przeze mnie?
-Bo
włazisz buciorami w jej życiu! Kurwa człowieku! Przyznałbyś się,
że ci się podoba, czy coś…Ale nie! Bo ty zawsze musisz jakieś
cyrki odstawiać!- Gorączkowałam się.
-Ej
Soph!- Lukas podszedł do mnie.- Co ci się dzieje?
-Nie
wiem- Szepnęłam i nie zważając na nic przytuliłam się do niego.
Gestem ręki kazał Bastianowi wyjść z pokoju. Lekko podniósł mój
podbródek do góry i popatrzył na mnie uważnie. A ja po prostu się
rozpłakałam.
Usiadłam
na parapecie i przyłożyłam głowę do szyby. Podziwiałam widoki,
które znajdowały się za oknem i nawet nie zauważyłam kiedy z
moich oczu zaczęły staczać się pierwsze łzy. Dlaczego musiałam
się w nim tak beznadziejnie zakochać? Dlaczego skoro wiedziałam,
że ma dziewczynę? Niestety nie znałam odpowiedzi na te
pytania…Zacisnęłam powieki i wtedy drzwi do pokoju otworzyły się
z hukiem.
-Czego?-
Warknęłam.
-Caroline…-
Usłyszałam głos Bastiana.
-Co
chcesz?
-Jestem
dupkiem- Powiedział i usiadł na łóżku.
-Cóż
za odkrycie- Mruknęłam.- Po coś przylazł?
-Nie
podejrzewałem, że możesz mieć przeze mnie taki podły nastrój!
Wiem, że nie powinienem się wtrącać w twoje osobiste sprawy…Jest
mi głupio i po raz kolejny przepraszam cię z tego samego powodu-
Mówił.
-Przyjmę
przeprosiny pod jednym warunkiem- Oznajmiłam i zeskoczyłam z
parapetu.
-Jakim?-
Zapytał z nadzieją.
-Że
już nigdy więcej nie będziesz się wtrącał, bo ja tego nie
robię…I szczerze powiedziawszy mam już tego dość. Ja dla ciebie
nic nie znaczę więc nie rozumiem twojego zachowania, ale nie chcę
się z tobą kłócić…
-CO?
Dlaczego myślisz, że nic dla mnie nie znaczysz?- Podszedł do mnie
i delikatnie złapał mnie za rękę.
-Bo
tak?- Nie rozumiałam całej tej sytuacji.- Bastian…Przyjmuję
przeprosiny- Wydukałam.
-Super-
Kiwnął głową na znak, że rozumie i spojrzał mi w oczy.
Spuściłam głowę, bo poczułam rumieńce. Zaśmiał się cicho i
opuścił pokój. Co to ma znaczyć do cholery?!
Kompletnie
nie rozumiałem zachowania mojego przyjaciela. Miał dziewczynę i
wychowywał razem z nią jej synka, a tutaj tak po prostu pocałował
Sophie. Wiedziałem jak ona to przeżywa, bo doskonale wiedziałem o
jej uczuciach do niego. W zasadzie to dowiedziałem się o nich jego
pierwszy…Teraz siedziała obok mnie, a głowę oparła na moim
ramieniu. Łkała cicho, ale nic nie mówiłem. Gdy powiedziała mi o
tym wszystkim nie miałem słów tylko po prostu ją przytuliłem, bo
wiedziałem, że teraz tego potrzebuje. Ona nie miała sił na
rozmowę z Mesutem, więc postanowiłem, że ja to zrobię jak ogarnę
to wszystko. Soph była na to wszystko zbyt słaba…
Rozpoczął
się mecz z Ghaną. Szczerze? To w ogóle nie miałam ochoty na niego
iść, ale jakoś się zmusiłam. Caroline też miała podły
nastrój. Opowiedziała mi o tej sytuacji z Bastianem i teraz
kompletnie nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Byłam zła przez
całą pierwszą połowę, bo nie udało nam się zdobyć gola…A
oni nie mogą przegrać tego meczu! Po gwizdku sędziego nasi
piłkarze schodzili z murawy ze spuszczonymi głowami. Ja nie
chciałam tam iść, dlatego zostałam. Nie miałam już siły do
tego wszystkiego.
Na
szczęście humor lekko mi się poprawił, kiedy w drugiej połowie
Mesut zdobył gola. Była to jego pierwsza bramka na tegorocznych
Mistrzostwach. Mimo tego, że byłam na niego wściekła to
uśmiechnęłam się w duchu. Kiedy na niego spojrzałam wyszeptał
do mnie bezgłośne ‘przepraszam’. Nie wiem, dlaczego, ale wtedy
uniosłam kciuk do góry, a on posłał mi lekki uśmiech. Co się ze
mną dzieje?! Modliłam się w duchu, żeby taki wynik utrzymał się
do końca spotkania. Moje modlitwy zostały wysłuchane. W kolejnym
meczu zmierzymy się z Anglią.
****
Witam ;*
Dobra wiem, że trochę nawaliłam. Ale nie dodałam 30.09, bo byłam chora i nie miałam siły na napisanie czegokolwiek. Nie dodałam w ten piątek, bo Internet odmawiał mi posłuszeństwa. Wczoraj próbowałam dodać dwa razy, ale znów mi wariował…Na szczęście dziś się ogarnął ;D
No, ale ja Wam dodaję zamiast się uczyć polskiego i informatyki, ale ;D
Cieszę się, że Anglia wywalczyła sobie awans na Euro i z tego, że Niemcy wygrali kolejny mecz
Pozdrawiam ;*
Pierwsza! ;D
OdpowiedzUsuńAww … biedna Sophie. I to wszystko przez mojego Królewskiego Mesutka? Znaczy zaraz, zaraz! On na Mundialu nie być jeszcze Królewski, więc jakby co złego to nie ja ot co! :DHahahaha!!! Odkrycie, a raczej stwierdzenie Bastiana mnie tak powaliło, że prawie oplułam sobie monitor! „Jestem du.pkiem” Wow… hihi.Ale przynajmniej Lucas dobra rada ma O DZIWO głowę na karku. Wygrali, wygrali oł yeah …. a ja byłam wówczas chora jak grali :| ale mnie wzięło na wspomnienia, nie ma co. I to jakie hia hia :D
OdpowiedzUsuńjshahjsafb powiem tylko tyle: NARESZCIE :D haha już tyle czasu cię męczyłam :P musisz mi to wybaczyć, ale wiesz jaka jestem niecierpliwa. co do odcinka: ŁAAAAAA! nieźle sie pokręciło wszystko. nie dziwie się że obie nie czimy o co im chodzi. z resztą w ogole wszystkich facetów trudno zrozumieć :D ja wgl np nie czaje Bastiana. co miał niby oznaczać ten jego uśmieszek? albo Mesut. niech sie zdecyduje kurde no xD
OdpowiedzUsuńPorobiło się ;-) Mam nadzieję, że chłopaki i dziewczyny jakoś się ogarną i że w końcu nad reprezentacją zaświeci słońce ;-) Trzymam za to kciuki ;-)www.euro-skandal.blog.onet.plI zapraszam na coś nowego, może Cię zainteresuje… http://www.strzepy-duszy.blog.onet.plPozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak tak sobie czytam te rozmowy między Caroline a Bastianem to dochodzę do niepokojącego wniosku. Jeśli natychmiast nie zadziała jakaś kosmiczna siła, to oni się już nigdy w życiu normalnie nie dogadają, bo z każdą próbą zażegnania konfliktu jest jeszcze gorzej. No cóż, może oni powinni się komunikować przez mediatora, bo tak sami nie potrafią.Jak tak dalej pójdzie to atmosfera w drużynie siądzie zupełnie, zwłaszcza jak Podolski zacznie zamulać.Problemy sercowe, jasne. Do kopania, a nie jakieś romanse!Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption]
OdpowiedzUsuń