Dedykacja.

Opowiadanie w całości dedykowane Caroline ;*
Dziękuję za Twoje wszystkie szalone pomysły, które mi podsyłasz. Dziękuję za to, że z taką radością piszesz dla mnie fragmenty do rozdziałów. Dziękuję za Twoją obecność ;*

sobota, 15 października 2011

Rozdział 10.

 Szczerze powiedziawszy to miałam już dość tych podróży do innych miast, ale nic nie mogłam na to poradzić. Od czasu tego pocałunku z Mesutem nie rozmawiałam z nim, zresztą nie miałam na to zbyt wielkiej ochoty. Jednak parę razy słyszałam jak rozmawia ze swoją dziewczyną przez telefon i jak czule się do niej zwraca. Miałam ochotę wtedy do niego podejść i przywalić mu z całej siły, ale się powstrzymywałam. Teraz obserwowałam grę Niemców z Anglią w 1/8 finałów stadionie na stadionie w Bloemfontein. Kątem oka widziałam jak moja przyjaciółka nerwowo zaciska kciuki. I to się opłaciło, bo w 20 minucie do bramki trafił Klose. Tata uśmiechnął się pod nosem, a mi jakby jakiś ciężar spadł z serca. Wiadomo…Po 12 minutach w światło bramki trafił ten wariat Podolski, który zaczął wrzeszczeć i dziko machać rękami. Parsknęłam śmiechem z jego głupoty. Po kilku minutach doszło do bardzo spornej sytuacji. Piłkarz reprezentacji Anglii Frank Lampard wpakował nam piłkę do bramki, ale sędzia jej nie uznał. Nie podobało mi się jego zachowanie, bo owszem całym sercem byłam za Niemcami, ale ta bramka padła prawidłowo! Po minie taty wywnioskowałam, że twierdzi to samo, co ja. Ja bym mogła zostać sędzią…To by było coś. Pod koniec pierwszej połowy Anglia zdobyła jednak swoją pierwszą bramkę, a stało się to 37 minucie. No i dobrze…
Po gwizdku sędziego weszliśmy do szatni, w której tata powiedział chłopakom parę motywujących słów. Zauważyłam jak Lukas dziwnie patrzy na Mesuta i trochę zaczęłam się bać, ale odgoniłam od siebie durne myśli i z powrotem wyszłam na boisko. Zawsze podczas trwania meczu nie odzywałyśmy się do siebie z Caroline. Analizowałyśmy wszystko w spokoju i w ciszy posyłając sobie, co jakiś czas uśmiechy. W 67 minucie Thomas zdobył dla nas trzeciego gola. Nie minęły trzy minuty, a podwyższył wynik spotkania do 4:1. Wrzasnął ucieszony i podleciał do swojej siostrzyczki i zaczął ją szczypać po policzkach. Chwilę później wziął ja na ręce i zrobił jej samolocik. Ryknęłam dzikim śmiechem.
-THOMAS!- Wrzasnęła Caroline.- Spieprzaj na boisko!- Wyszczerzyła się.
-Się robi siostra!- Odkrzyknął i ponownie znalazł się na murawie.
Do końca meczu utrzymaliśmy prowadzenie i znaleźliśmy się w kolejnej rundzie. Byłam z nich dumna…

 -Mesut!- Krzyknąłem do swojego przyjaciela i nie czekając na jego reakcję wciągnąłem go do pokoju.
-Joł, czego?- Zapytał siadając wygodnie na łóżku.
-Jeśli skrzywdzisz Soph to ja skrzywdzę ciebie- Powiedziałem bez ogródek.- I ja nie żartuję.
-Ale Lukas…?
-Wiem, że ją pocałowałeś, bo przyszła do mnie i się zwierzyła. Wiesz jak płakała mi w rękaw? Chłopie masz dziewczynę i wychowujesz z nią jej dziecko, a tutaj pocałowałeś Sophie. Co to miało znaczyć?
-Nie wiem Lukas…Chyba coś do niej czuję…
-Chyba?
-Nie umiem określić swoich uczuć do cholery! Gdy jestem blisko niej czuję się inaczej, czuję się taki wolny i w ogóle…A przy Annie czuję się dziwnie. Po prostu dziwnie.
-Kochasz ją?
-Kogo?
-Sophie?
-Żartujesz sobie ze mnie? Nie kocham Soph!
-MESUT OGARNIJ SIĘ!- Wrzasnąłem.- ILE TY MASZ LAT?!
-Lukas…Ja sam nie wiem, czego chcę.
-To radzę ci się zastanowić! Bo krzywdzisz i ją i Annę…
-Wiem.
-Ty nic nie wiesz! Nie chcę się z tobą kłócić, bo jesteś moim przyjacielem, ale Sophie również nią jest i traktuję ją jak młodszą siostrę. I nie pozwolę ci jej skrzywdzić, rozumiesz?
-Rozumiem…Idziemy na imprezę?- Spytał lekko przerażony.
-Idziemy…

 Impreza była już bardzo rozkręcona. Nawet nie chciałam myśleć, co będzie jak wszyscy wstaniemy jutro rano. Dobrze, że chłopcy mają jutro jeden wolny dzień. Ale my w końcu musieliśmy uczcić wygraną z Anglią, prawda? Byłam już nieźle wstawiona, zresztą jak wszyscy tutaj zebrani. Rozglądałam się po tłumie…Wszyscy tańczyli, albo zamawiali kolejne drinki…Na całe szczęście ta cała impreza się odbywała w hotelowej sali, bo nikt by się nie doczołgał…
Sophie właśnie tańczyła z moim przyszywanym ‘braciszkiem’, a ja nie miałam już na nic siły. Dopiłam do końca swojego ostatniego drinka i wyszłam z sali. Byłam kompletnie nie do życia…Nerwowo mrugałam powiekami, bo przed oczami miałam same gwiazdy. Strasznie mi wirowało w głowie, a jak szłam to obijałam się o ściany. Kiedy ja się tak upiłam do cholery?!
Z wielkim trudem szłam przez długi korytarz, gdy nagle usłyszałam wołanie. Nie wiedziałam tylko, czy to prawda, czy mi się to tylko wydaje…
-Caroline!
-Mhm….?- Odwróciłam głowę i ujrzałam pędzącego w moim kierunku Bastiana.
-Strasznie się chwiejesz jak idziesz- Wyszczerzył się…Po chwili sam się zachwiał i wylądował na tyłku.
-Mówiłeś coś?- Zapytałam i podałam mu rękę, żeby się podniósł.
-Chyba jestem tak samo nawalony jak ty- Przyznał, gdy dotarliśmy pod drzwi mojego pokoju.
-Chyba tak- Mruknęłam i zaplątałam się we własne nogi. Blondas mnie na szczęście złapał…I spojrzał mi głęboko w oczy. Ej, co jest grane?! Dlaczego on tak na mnie patrzy? Albo coś mi się przewidziało, albo zaczął się nade mną nachylać…Byłam pijana, owszem…Ale wiedziałam, co chce teraz zrobić, dlatego zdecydowanym ruchem przyciągnęłam jego głowę do siebie i od razu wbiłam się w jego usta…Odpłynęłam. On chyba nie do końca wiedział, co się dzieje, bo całował mnie z niemniejszym zaangażowaniem. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, cały czas patrząc sobie w oczy.- Wejdziesz?- Spytałam, a on kiwnął głową. Zamknęłam drzwi na klucz, a on od razu się na mnie rzucił. Zakręciło mi się w głowie! Całowaliśmy się coraz zachłanniej…W końcu jego gorące usta odnalazły moją szyję…Odchyliłam ją nieznacznie do tyłu, aby ułatwić mu zadanie. Jednym ruchem zerwał ze mnie moją bluzkę i niedbale rzucił ją w kąt. Nie chciałam pozostać mu dłuższa, dlatego po chwili i on nie miał na sobie górnego odzienia. Wymruczał mi coś do ucha i przylgnął do mnie całym ciałem. Czułam jego usta na swoich, na mojej szyi, dekolcie i brzuchu…Schylił się nieznacznie i pozbawił mnie spodni…Wkrótce potem i on ich na sobie nie miał. Sprawnie zaczął majstrować przy odpięciu mojego stanika, którego szybko się pozbył. Chyba całkowicie oszaleliśmy. Alkohol porządnie zamącił nam w głowach…Było mi strasznie gorąco, a do tego on zębami ściągnął ze mnie dolną część mojej garderoby. Nim się obejrzeliśmy, byliśmy zupełnie nadzy. Przyparł mnie do ściany i spojrzał mi głęboko w oczy. Nie minęła sekunda, a znalazł się w mnie. Stłumiłam krzyk w jego ustach…Błądziłam rękami, po jego plecach, podczas, gdy on wyprawiał, ze mną to co chciał…W pewnym momencie bardzo podkręcił tempo…Doprowadził mnie na wyżyny uniesienia. Z jego mocnych i głębokich ruchów czerpałam jak najwięcej rozkoszy. Jednak nie mogłam się powstrzymać od głośnych wrzasków…Podciągnął mnie tak, że objęłam go nogami w pasie dla większej rozkoszy. Nie przestając dotarliśmy do mojego łóżka…A tam bez opanowania kochaliśmy się aż do zmęczenia…A mogę tylko dodać, że to zmęczenie nie nadeszło szybko…



****

Witam ;*

Zum Geburtstag viel Glück, Mesut <3
Tak, rozdział dodaję dziś z takiej to okazji ;) Mesut kochany Ty mój z okazji urodzin życzę Ci ja dużo zdrowia, szczęścia zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym- najwyższego spełnienia zawodowego, życzę Ci, żeby Cię omijały wszelakie kontuzje. Spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń no i ogólnie wszystkiego najlepszego ;) No i oczywiście wygrania ligi z Realem i wygrania złotego medalu za rok! <3

Chelsea mi wygrywa 3:0 z Evertonem ;) Real wygrał 4:1, a Bayern 4:0 i się jaram ;D

A, co do rozdziału to jestem z niego zadowolona ;D Ostatnią scenę pisałam we wakacje, chyba gdzieś pod koniec lipca, albo początkiem sierpnia ;) No i tak to się sprawy potoczyły ^^

PS: Tyśka, kochanie wyślesz mi Mesuta? ;> muszę mu dać prezent! ;D

Pozdrawiam ;*

6 komentarzy:

  1. Pierwsza! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. CO?! JA?! GDZIE?! JAK?! AHA…. No ok, ok w sumie grał wczoraj, więc go łap! :D Ale na Lyon go oddaj! :DHahahaha!!! Wyobraziłam sobie wrzeszczącego i wymachującego przeszczepami Podolskiego i zwątpiłam hahahaha :D Leżę.Awrr…. nie wolno krzyczeć na dzieciątko Realowe bo się zamknie w sobie ot co! Chociaż w sumie … raz … dwa można co nie? Nie będzie fikał młahahaha :DAww … to sobie nasza druga para zabalowała w pokoju hotelowym. No, no. Ale w sumie nie jestem zaskoczona :D

    OdpowiedzUsuń
  3. lkqshcladjkvhck po niemałych trudnosciach w koncu przeczytałam! aaaaaaaaaaaaaaaa wez jak sie jaram! o kurde! niby już czytałam TĘ scenę ale wiesz jak działa na mnie Bastian :P łaaaaaaaa a mecz z Anglią na WC2010 był ZAJE BISTY! aaaaaaaaaaa Bayern wygraaaaaaał! i Bastuś strzelił gola! i był kapitanem przez 20o minut <3 jaraaaam sieeee!

    OdpowiedzUsuń
  4. No no no… Się porobiło. Niezdecydowany Mesut sprawia, że mam ochotę go pocieszyć, a Lukas tak na niego krzyczy. Wredna małpa! :D A ostatnia scena… Dziewczyno!Fantastyczny rozdział ;-)A co do meczu… Oh pamiętam te emocje… I mam dziwne przeczucie, że na Euro może odbyć się rewanż z Anglią. Mam nadzieję, że wynik będzie wówczas podobny ;Dwww.euro-skandal.blog.onet.plwww.strzepy-duszy.blog.onet.plPozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. O, bardzo mi się podoba zachowanie Lukasa. Nie owijał w bawełnę, tylko prosto z mostu powiedział co go męczy, zmuszając tym samym Mesuta do głębszych przemyśleń. No cóż, wcale chłopakowi nie zazdroszczę, bo teraz ta sprawa pewnie nie da mu spokoju, ale jeśli to przyniesie jakikolwiek efekt, to jestem w stanie bić Podolskiemu pokłony;DAkcji na linii Caroline- Bastian można się było spodziewać, zwłaszcza, że oni byli narąbani jak te ruskie plecaki. Alkohol to jednak potrafi namieszać w głowie, jak się człowiek napije to jakoś łatwiej przychodzi mu wyrażanie swoich myśli i wprowadzanie ich w czyn.Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption]

    OdpowiedzUsuń
  6. jagodka11710 lipca, 2014

    Super artykul czekam na dalsza aktywnosc i jeżeli chcesz znaleźć parker długopis
    odsylam na okazika :-)

    OdpowiedzUsuń