Otworzyłem
zaspane powieki i od razu zorientowałem się, że coś jest nie tak.
Niepewnie podniosłem głowę i zobaczyłem śpiącą na jednym z
łóżek Sophie. Ale, co ja robię w ich pokoju? Rozejrzałem się
wokół i zobaczyłem obok siebie Caroline. Tylko dlaczego ona była
bez ubrania? Coś zaczęło mi świtać i spojrzałem po sobie. Z
całej siły uderzyłem się w głowę. Jak mogłem pójść z nią
do łóżka?! Jak najszybciej ubrałem na siebie spodnie i
rozglądnąłem się w poszukiwaniu koszulki, ale nigdzie nie mogłem
jej znaleźć. Stwierdziłem, że nie będę jej teraz szukał.
Ostatni raz spojrzałem na Caroline…Na jej twarzy błąkał się
delikatny uśmiech.
Ostrożnie
otworzyłem drzwi, które zaraz za sobą zamknąłem. Na korytarzu
nie było nikogo, co mnie ucieszyło, bo mogłam spokojnie przejść
do pokoju, który zajmowałem z Lukasem.
-Bastian!-
Aż podskoczyłem, gdy usłyszałem jego głos.
-Lukas!
-Dlaczego
stoisz pod drzwiami pokoju dziewczyn bez koszulki?- Zapytał, a ja
nie wiedziałem, co mam mu odpowiedzieć.- Schweinsteiger! Nie było
cię całą noc!
-Wiem…
-Coś
ty narobił?
-Możemy
pogadać u nas w pokoju, a nie tutaj?
-Czekaj,
czekaj…
-Na,
co?
-Spałeś
z Soph?!- Krzyknąłem cicho.
-CO?!
Posrało cię?
-Skoro
nie spałeś z nią, a ni tym bardziej z Sarah to…O mój Boże!
Wyszedłeś wczoraj zaraz za Caroline! Spałeś z nią?
-No
wszystko na to wskazuje- Mruknąłem.- Jaki ja jestem pojebany…
-No
jesteś! Migiem do pokoju. Musimy pogadać- Zarządził. A ja
niechętnie poszedłem za nim. Wiedziałem, że teraz czeka mnie
poważna rozmowa z przyjacielem.
Obudziłam
się ze strasznym bólem głowy, którą z wielkim trudem podniosłam
z poduszki. Kilkakrotnie zamrugałam powiekami, żeby coś sobie
przypomnieć. Sophie spała na swoim łóżku jak zabita, a ja
pogładziłam miejsce obok siebie, które było puste. Zdziwiłam się
trochę i z powrotem opadłam na poduszkę, w którą się wtuliłam.
Jednak coś mi nie pasowało, bo poczułam męskie perfumy. A
konkretniej perfumy Bastiana. Zerwałam się w jednej sekundzie i
wypadłam z łóżka. Obok szafy leżała jego koszulka. Jak
najprędzej ją stamtąd wzięłam i w tej samej chwili przypomniałam
sobie wszystko…Przespałam się z Bastianem!
Jak
na razie nie powiedziałam nic Sophie. Zreszta ona sama miała jakiś
dziwny humor…Weszłyśmy do jadalni, gdzie urzędowali już
wszyscy. Moja przyjaciółka przywitała się jedynie mruknięciem i
opadła na krzesło obok Thomasa. Pech chciał, że jedyne puste
krzesło znajdowało się naprzeciw Bastiana. Nerwowo rozglądnęłam
się za innymi, ale nigdzie nie mogłam takowego znaleźć, więc
niechętnie usiadłam. Schweinsteiger cały czas się na mnie
patrzył, a ja umiejętnie odwracałam wzrok w inną stronę…Nic
nie zjadłam, bo nie mogłam. Cały czas się zastanawiałam jak
mogliśmy dopuścić do czegoś takiego. Byliśmy pijani to fakt, ale
do cholery! Czy takie zachowanie od razu musi prowadzić ludzi do
łóżka?! Popatrzyłam na jego talerz. Też nic nie zjadł tylko bez
słowa odszedł od stołu. Odczekałam jakieś dwie minuty i
wybiegłam za nim. Wiedziałam, że będzie teraz w swoim pokoju,
dlatego na chwilę wpadłam do nas po jego koszulkę i udałam się
pod jego lokum.
Delikatnie
zapukałam.
-Caroline?-
Zapytał dziwnym tonem.
-Chciałam
ci to oddać- Mruknęłam i oddałam mu koszulkę.- Chciałam
porozmawiać…
-Nie
teraz- Próbował zamknąć mi drzwi przed nosem.- Jestem zajęty.
-To
nie może czekać!- Upierałam się przy swoim.
-Baaaaastian!-
Pomóż mi to zakręcić, bo zaraz cały pokój zaleję!- Usłyszałam
głos Sarah.
-Jak
sama słyszysz, to będzie musiało poczekać- Rzucił oschle, a mnie
wcięło.
-Jak
sobie chcesz- Wysyczałam i miałam już odejść, ale przypomniałam
sobie o czymś. Odwróciłam się i z całej siły strzeliłam mu w
twarz.- Nigdy więcej się tak do mnie nie zwracaj, rozumiesz? Oboje
zawiniliśmy, ale ja w przeciwieństwie do ciebie chcę to wyjaśnić,
rozumiesz?
-Przyjdę
do ciebie później- Mruknął i zamknął drzwi.
A
ja głupia zaczęłam płakać. Ale czego innego mogłam się
spodziewać?
Byłam
sama w pokoju. Wszyscy gdzieś wyszli, ale ja nie miałam na to zbyt
szczególnej ochoty. Sophie próbowała coś ze mnie wyciągnąć,
ale na razie nie byłam w stanie jej nic powiedzieć. Zrozumiała to,
ale przed wyjściem i tak mi oświadczyła, że czeka nas poważna
rozmowa. Tyle to i ja wiedziałam. Tylko, dlaczego przyznanie się do
tego było takim ogromnym trudem? Bastian obiecał mi, że przyjdzie
porozmawiać, ale się nie zjawił. Zresztą…Spodziewałam się
tego. To był dla niego tylko nic nieznaczący raz. On ma Sarah, z
którą planuje spędzić resztę życia. A ja? Ja byłam tylko
głupią i zakochaną w nim dziewiętnastolatką, z którą przespał
się dzisiejszej nocy pod wpływem alkoholu. Żyć nie umierać…Nie
przejmowałam się tym, że łzy lecą mi po twarzy. I tak nikogo nie
było, więc mogłam sobie płakać do woli. W pewnym momencie
usłyszałam jakieś głosy na korytarzu. Niechętnie się podniosłam
i otarłam twarz od łez. Zastanawiałam się, kto jeszcze nie
wyszedł, dlatego wychyliłam głowę za drzwi. To, co zobaczyłam
przyprawiło mnie o kolejną porcję łez. Centralnie przed drzwiami
do pokoju stał Bastian i obściskiwał się z Sarah. Teraz znów
przyszła mi ochota, żeby dać mu po twarzy. Czy on chciał mi coś
udowodnić swoim zachowaniem?
-Możecie
się nie obściskiwać przy ludziach? To obrzydliwe- Warknęłam.
-Oj
Caroline daj spokój- Odezwała się blondyna.- Jak znajdziesz sobie
kogoś to zrozumiesz, co to znaczy- Posłała mi uśmiech.
-Z
pewnością- Mruknęłam i spojrzałam, na Bastiana, którego twarz
nie zdradzała żadnych emocji.
-A…Nie
idziesz się przejść tak jak wszyscy? W końcu jutro już stąd
wyjeżdżamy.
-I
bardzo dobrze, bo mam już dość tego miejsca- Powiedziałam.- I nie
idę, bo nie mam nastroju.
-Jak
sobie chcesz…- Oznajmiła i pocałowała go. A on odwzajemnił jej
pocałunek, cały czas patrząc mi w oczy.
Czy
on nie zdawał sobie sprawy z tego, że mnie rani?! Prychnęłam
jedynie i trzasnęłam drzwiami. Opadłam na łóżko i dałam upust
emocjom. Nie miałam już siły na nic…
****
Witam ;*
Pamiętacie jak pisałam, że rozdziały będą pojawiać się w piątki? Chyba nic z tego nie wyjdzie ;D Wszystko wskazuje na to, że będę dodawała nowe w soboty Mam nadzieję, że Wam pasuje ;D
Za bardzo nie wiem, co mam powiedzieć odnośnie tego rozdziału. Tak miało być i na razie tak będzie.
W następnym mecz z Argentyną i coś jeszcze Grunt, że jest pomysł. Tylko trzeba go zrealizować. I powiem Wam, że po zakończeniu mojego jednego siatkarskiego opowiadania, które zakończę w listopadzie zaczynam nowe o piłce. Tym razem o mojej wspaniałej Chelsea <3 www.niebieski-chlopak.blog.onet.pl ^^ Jakby któraś z Was była zainteresowana to zapraszam do zapoznania się z bohaterami ;D
Pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńAch ten Bastian. Już skleroza?! Ale czemu jest poje .. poje … no chyba, ze skrzywdzi Caroline to będzie milion razy poje! :DO masz następna sklerotyczka. Leczy się! Młahahaha :D Wiem, że jestem wredna wiem :| Taka już moja natura *_*Awrr… Bastian jednak dostanie kopasa w du.pę! Chamciak jeden! Harakiri i koniec kropka ot co! Skończyłam.
OdpowiedzUsuńBiedna… Szkoda mi jej. Bastian to świnia!
OdpowiedzUsuńoj Bastian Bastian… jak tak możesz? głupia pała z niego no! kurde ale serio zrobiłaś z niego świnie xD bez kitu xD ale powiem ci że to jeden z moich ulubionych odcinków xD młahahahaha :D jaskdcbnasdc chce następny D: bo sie doczekać nie moge :P
OdpowiedzUsuńNo i nic dobrego z tego nie wyszło, chociaż pewnie można się było tego spodziewać. Szkoda tylko,że Bastian zachowuje się właśnie tak, a nie trochę bardziej normalnie. Odbiło facetowi, najnormalniej w świecie mu odbiło. Może to jest taka taktyka, chce pokazać swojej dziewczynie jak bardzo ją kocha, żeby wymazać z pamięci swoje własne grzeszki. No ale cóż, czasu cofnąć nie potrafi i nie zmieni już tego, że przespał się z Caroline.Sprawa pewnie się rypnie, teraz albo potem. I coś mi się wydaje, że to nie będzie miłe. Dla nikogo.Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption]
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mogę cię tu informować. Ale jesli mogę to zapraszam na 2 odcinek [border-love] :*.Ps. Czy mogłabym cię informowac przez gg? Byłoby mi o wiele, wiele lepiej. 35999283 jesli masz chęci i ochote to napisz :)
OdpowiedzUsuń