Następnego
dnia udaliśmy się na stadion w Port Elizabeth, gdzie miał zostać
rozegrany mecz z Serbią. Chyba nie muszę wspominać o tym, że
chłopcy bardzo chcieli go wygrać? W skupieniu wysłuchałyśmy
hymnów narodowych obu państw, a mi jak i Caroline przy słuchaniu
naszego jak zwykle towarzyszyły niesamowite emocje. Patrzyłyśmy na
poważne twarze naszych, które nic nie zdradzały. Po chwili wszyscy
piłkarze podali sobie dłonie na powitanie. Niedługo potem mecz się
rozpoczął. Od początku to nasi przejęli inicjatywę, ale już w
12 minucie Klose dostał żółtą kartkę. Tata syknął coś
wściekle, a ja spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem. Trochę
się uspokoił, ale nam gra coraz bardziej zaczynała wymykać się
spod kontroli. Nie podobało mi się to i powoli zaczynałam się
wściekać. Czasami podziwiałam Caroline za jej spokój! I to
podwójny, bo obok niej siedziała Sarah. Od czasu do czasu posyłała
mi dziwne uśmieszki, ale ja i tak wiedziałam, co jej siedzi na
sercu. Gdyby mogła z miłą chęcią by blondynkę rozszarpała.
Ale…Nagle w 37 minucie Miro dostał drugą żółtą kartkę, która
wyeliminowała go z gry. Do tunelu schodził ze spuszczoną głową,
a minutę później karnego wykorzystali Serbowie i objęli
prowadzenie w meczu. Z całej siły kopnęłam butelkę, która
leżała na ziemi. Byłam wściekła! Nie wspominając o tacie, ale
on musiał zachowywać pozory. Do końca pierwszej połowy nic się
nie zmieniło. Zostałam z przyjaciółką, a tata zszedł do szatni
z chłopakami, żeby im porządnie nagadać, ale na nic to się
zdało…W czasie trwania drugiej połowy mieliśmy idealną okazję
do remisu, ale Podolski zmarnował karnego.
-TY
IDIOTO! TY DEBILU! TY IMBECYLU!- Darłam się na niego zza naszej
białej linii. Obserwujący moje zachowanie Mesut ryknął
niepohamowanym śmiechem z murawy, ale gestem ręki nakazałam mu,
żeby się zamknął, bo wczoraj mnie totalnie zdenerwował swoim
zachowaniem. Ale dość o nim…
Do
końca meczu wynik nie uległ zmianie, jedynie Lahm i Bastian
zarobili po żółtej kartce…No nic. Trzeba liczyć na to, że w
meczu z Ghaną nam się powiedzie…
Siedziałyśmy
w spokoju w naszym pokoju. Postanowiłyśmy sobie zrobić babski
wieczór tak na odreagowanie meczu. Jeszcze przed meczem
przemyciłyśmy do pokoju butelkę wina, jakieś chipsy i czekoladę.
Właśnie obie kończyłyśmy upinać włosy i nakładać sobie
maseczki. Włączyłyśmy muzykę, ale po cichu, żeby chłopaki nie
wlecieli tak jak ostatnio z dzikim okrzykiem: IMPREZA! A, kto stał
na czele bandy tych pajaców? Oczywiście Podolski. Ten gość ma na
serio zryty łeb. Po kilku minutach z zieloną mazią na twarzach
zaczęłyśmy swoją ucztę. Gadałyśmy o wszystkim i o niczym.
Jednak głównie skupiłyśmy się na Mundialu i na chłopakach.
Sophie powiedziała mi o tym, że wczoraj Mesut o mało, co jej nie
pocałował! Nie przygotowałam się na taka rewelację, dlatego
zakrztusiłam się ciastkiem. Dobrze, że przyjaciółka mi pomogła…W
pewnej chwili drzwi do naszego pokoju otworzyły się z hukiem i do
środka wpadł Sami.
-Dziewczyny
macie mo…- Nie dokończył, bo właśnie ujrzał nasze twarze.-
AAAAA! Ratunku!- Wybiegł szybciej niż wbiegł. Z korytarza
słyszałyśmy głośne krzyki.- Matko Boska! W pokoju dziewczyn są
zombie! Mają zielone twarze i piją krew!
-Stary
coś ty brał?- Spytał rozchichotany Bastian wraz z Lukasem.
-Taaa!
Jak jesteście tacy mądrzy to sami zobaczcie!- Rzucił zdenerwowany
Khedira, a my umierałyśmy ze śmiechu. Podol z Bastianem przyjęli
wyzwanie kolegi z drużyny i weszli do naszego pokoju. Gdy tylko nas
zobaczyli o mało się nie zabili uciekając z krzykiem.
-Mamo!
TRENERZE! TRENERZE! Zombie zjadło dziewczyny!- Wrzeszczeli.
-Boże,
co za idioci- Powiedziała Sophie. Nie minęła minuta jak wpadł do
nas uradowany Thomas.
-Siema
dziewczyny! Co macie?- Zapytał rzucając się na moje łóżko.-
Ooo! Czekolada. Mogę?- I nie czekając nie pozwolenie władował
sobie do buzi trzy kostki mlecznej rozkoszy.
-Tyy!
A ty się nie boisz zombie?- Mruknęłam.
-Jakiego
zombie?
-Nie
ważne- Odparła Sophie.
-Ej,
jaki smak?- Wskazał na moją twarz.
-Ale
czego?
-No
maseczki- Odparł wywracając oczami.
-Chyba
ogórek i avocado- Powiedziała Soph myśląc intensywnie.
Thomas
niewiele myśląc przejechał palcem po moim policzku, po czym go
oblizał.
-Ej!-
Wrzasnęłam i zdzieliłam go w ramię.
-Pycha!
-Spadaj!-
Wyrzuciłam go z pokoju, ale był tak uparty, że musiałam z nim
wyjść na korytarz. – Podolski matole, weź go!
-O
Jezu nie!- Jęknął.
-Zachowujecie
się jak dzieci! To tylko maseczka matoły! Maseczka, którą mój
głupi brat mi zjadł. Uciekaj mi stąd!- Krzyczałam na Thomasa, a
gdy udało mi się od niego uwolnić, zamknęłam za nim drzwi na
klucz.
Po
tej szalonej akcji udałam się przed hotel i siadłam na schodkach.
Wszystko byłoby okej, gdyby nie obecność Sarah, która działała
mi na nerwy jak mało, kto. Marzyłam o chwili sam na sam, z
Bastianem, bo coraz częściej chciałam mu powiedzieć o swoich
uczuciach. Tylko, co by to dało do cholery? Zupełnie nic.
-Caroline!-
Usłyszałam jego głos i momentalnie podskoczyłam.
-Aleś
mnie przestraszył!- Jęknęłam.- Co chcesz?
-Pogadać-
Wypalił od razu.- Kim dla ciebie tak w ogóle jest Iker?- Popatrzył
na mnie uważnie.
-Znowu
zaczynasz? Iker to mój przyjaciel od czasu Euro i traktuję go jak
brata…Przecież wiesz- Uśmiechnęłam się delikatnie, ale chyba
go nie przekonałam.
-Caroline…Jak
na moje to on chyba czuje do ciebie coś więcej- Mruknął.
-Zwariowałeś?!
On ma dziewczynę! No chyba, że ty uważasz mnie za taką, która
koniecznie chce robić czyjś związek?!- Wstałam i krzyknęłam na
niego i przez chwilę pomyślałam nad sensem mojej wypowiedzi.
Przecież chciałam robić czyjś związek…
-Jesteś,
nie unoś się tak! Martwię się o ciebie.
-A
kim ja dla ciebie jestem, że się tak o mnie martwisz?! Myślałam,
że sobie to wszystko wyjaśniliśmy, przecież nas przeprosiłeś, a
teraz znowu zaczynasz?! Weź się chłopie ogarnij, bo zachowujesz
się jakbyś był zazdrosny!- Wydzierałam się dalej.- A może
jesteś, co?- Zapytałam patrząc na niego uważnie.
-No
co ty- Prychnął.- Jakbym miał o kogo- Powiedział.
Zabolało.
Cholernie zabolało.
Nie
wytrzymałam i po raz kolejny podczas tego Mundialu strzeliłam mu w
twarz i to tak bardzo mocno. Niech sobie zapamięta na przyszłość!
Chyba faktycznie mocno mu dowaliłam, bo po chwili na jego policzku
zaczął pojawiać się uroczy czerwony ślad. Uśmiechnęłam się
drwiąco i w tym samym momencie pojawiła się obok nas Sarah.
-Czemu
go bijesz?!- Zapytała z wyrzutem i pogłaskała Bastiana po
policzku. Syknął z bólu.
-Niech
się raz na zawsze ode mnie odwali a nie wpieprza się w moje życie!-
Krzyknęłam.
-Bastian
pysiaku daj spokój Caroline…Ona ma swoje życie tak? My mamy
swoje- Na moich oczach wbiła się namiętnie w jego usta, a on oddał
pocałunek z wielkim zaangażowaniem. Prychnęłam głośno i weszłam
do hotelu. Koszmarny dzień!
****
Witam ;*
Jestem! Się męczyłam z pisaniem tego rozdziału, ale po ciężkim boju wreszcie powstał ;) Scena z maseczkami jeszcze z wakacji, autorstwa Caroline ;)
Mi się osobiście podoba i mam nadzieję, że Wam też ;)
Dwa tygodnie szkoły już za nami, a mi się już do niej nie chcę chodzić, ale cóż zrobić xD Byle do jakiegoś wolnego i wakacji ;D
We wtorek rozpoczęła się Liga Mistrzów, która dla mnie rozpoczęła się fantastycznie począwszy od wygranej 2:0 Chelsea, a w środę wygrana Bayernu i Realu ;)
Dobra kończę, bo ktoś mnie pogania…Zła jesteś! ;D
Pozdrawiam ;*
wcalle nie jestem zła! no weź! haha <3 kurczaczki! uwielbiam to! i znowu wyrażę swoje niezadowolenie z tego ze nie uderzyłam sarah :D Bastian jest zUy! okropny! :< hahhaah xD kurde nei moge nie mgoe! chce jeszcze! pisz mi szybko co dalej :D szybkoooo! <3
OdpowiedzUsuńPIERWSZAAAA! :D
OdpowiedzUsuńNie no, ostatnia akcja to mi się podoba bardzo bardzo bardzo, Caroline dostała nauczkę,że nie zawsze trzeba lać po pysku. Ona to w ogóle jest chyba za bardzo agresywna, bo naprawdę są inne sposoby na rozwiązywanie konfliktów. Bastian chyba nie przepada za czerwonymi łapkami na swoim osobistym policzku, więc ja mu się tam wcale nie dziwię, że był na tak, kiedy Sarah się do niego przykleiła.Zastanawiam się jednak na ile był to prawdziwy pocałunek, a na ile zwykła mistyfikacja, która miała pokazać Caroline, że czasem trzeba przystopować.Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption]
OdpowiedzUsuńOoo to ten mecz, który wywróżyła ośmiorniczka i nie chcieli jej wierzyć. Pamiętam! A ja sama się zaśmiałam pod nosem, a potem już się obawiałam co ona wybierze hia hia. HAHAHA!!! Sami wymiata!!! :D Thomas taki głodny, że aż za maseczki się złapał? Coś to RPA nie wyżywiało piłkarzy :DJak tak dalej pójdzie to Bastian będzie z poobijaną twarzą chodził młahahaha :D
OdpowiedzUsuńWesoła banda! :D Za każdym razem zastanawiam się, co wykręcą w nowym rozdziale :) Zombi… :) Hahahaha :)Super rozdział! http://www.euro-skandal.blog.onet.plPozdrawiam!
OdpowiedzUsuń