Dedykacja.

Opowiadanie w całości dedykowane Caroline ;*
Dziękuję za Twoje wszystkie szalone pomysły, które mi podsyłasz. Dziękuję za to, że z taką radością piszesz dla mnie fragmenty do rozdziałów. Dziękuję za Twoją obecność ;*

piątek, 16 września 2011

Rozdział 7.

Następnego dnia udaliśmy się na stadion w Port Elizabeth, gdzie miał zostać rozegrany mecz z Serbią. Chyba nie muszę wspominać o tym, że chłopcy bardzo chcieli go wygrać? W skupieniu wysłuchałyśmy hymnów narodowych obu państw, a mi jak i Caroline przy słuchaniu naszego jak zwykle towarzyszyły niesamowite emocje. Patrzyłyśmy na poważne twarze naszych, które nic nie zdradzały. Po chwili wszyscy piłkarze podali sobie dłonie na powitanie. Niedługo potem mecz się rozpoczął. Od początku to nasi przejęli inicjatywę, ale już w 12 minucie Klose dostał żółtą kartkę. Tata syknął coś wściekle, a ja spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem. Trochę się uspokoił, ale nam gra coraz bardziej zaczynała wymykać się spod kontroli. Nie podobało mi się to i powoli zaczynałam się wściekać. Czasami podziwiałam Caroline za jej spokój! I to podwójny, bo obok niej siedziała Sarah. Od czasu do czasu posyłała mi dziwne uśmieszki, ale ja i tak wiedziałam, co jej siedzi na sercu. Gdyby mogła z miłą chęcią by blondynkę rozszarpała. Ale…Nagle w 37 minucie Miro dostał drugą żółtą kartkę, która wyeliminowała go z gry. Do tunelu schodził ze spuszczoną głową, a minutę później karnego wykorzystali Serbowie i objęli prowadzenie w meczu. Z całej siły kopnęłam butelkę, która leżała na ziemi. Byłam wściekła! Nie wspominając o tacie, ale on musiał zachowywać pozory. Do końca pierwszej połowy nic się nie zmieniło. Zostałam z przyjaciółką, a tata zszedł do szatni z chłopakami, żeby im porządnie nagadać, ale na nic to się zdało…W czasie trwania drugiej połowy mieliśmy idealną okazję do remisu, ale Podolski zmarnował karnego.
-TY IDIOTO! TY DEBILU! TY IMBECYLU!- Darłam się na niego zza naszej białej linii. Obserwujący moje zachowanie Mesut ryknął niepohamowanym śmiechem z murawy, ale gestem ręki nakazałam mu, żeby się zamknął, bo wczoraj mnie totalnie zdenerwował swoim zachowaniem. Ale dość o nim…
Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, jedynie Lahm i Bastian zarobili po żółtej kartce…No nic. Trzeba liczyć na to, że w meczu z Ghaną nam się powiedzie…

 Siedziałyśmy w spokoju w naszym pokoju. Postanowiłyśmy sobie zrobić babski wieczór tak na odreagowanie meczu. Jeszcze przed meczem przemyciłyśmy do pokoju butelkę wina, jakieś chipsy i czekoladę. Właśnie obie kończyłyśmy upinać włosy i nakładać sobie maseczki. Włączyłyśmy muzykę, ale po cichu, żeby chłopaki nie wlecieli tak jak ostatnio z dzikim okrzykiem: IMPREZA! A, kto stał na czele bandy tych pajaców? Oczywiście Podolski. Ten gość ma na serio zryty łeb. Po kilku minutach z zieloną mazią na twarzach zaczęłyśmy swoją ucztę. Gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Jednak głównie skupiłyśmy się na Mundialu i na chłopakach. Sophie powiedziała mi o tym, że wczoraj Mesut o mało, co jej nie pocałował! Nie przygotowałam się na taka rewelację, dlatego zakrztusiłam się ciastkiem. Dobrze, że przyjaciółka mi pomogła…W pewnej chwili drzwi do naszego pokoju otworzyły się z hukiem i do środka wpadł Sami.
-Dziewczyny macie mo…- Nie dokończył, bo właśnie ujrzał nasze twarze.- AAAAA! Ratunku!- Wybiegł szybciej niż wbiegł. Z korytarza słyszałyśmy głośne krzyki.- Matko Boska! W pokoju dziewczyn są zombie! Mają zielone twarze i piją krew!
-Stary coś ty brał?- Spytał rozchichotany Bastian wraz z Lukasem.
-Taaa! Jak jesteście tacy mądrzy to sami zobaczcie!- Rzucił zdenerwowany Khedira, a my umierałyśmy ze śmiechu. Podol z Bastianem przyjęli wyzwanie kolegi z drużyny i weszli do naszego pokoju. Gdy tylko nas zobaczyli o mało się nie zabili uciekając z krzykiem.
-Mamo! TRENERZE! TRENERZE! Zombie zjadło dziewczyny!- Wrzeszczeli.
-Boże, co za idioci- Powiedziała Sophie. Nie minęła minuta jak wpadł do nas uradowany Thomas.
-Siema dziewczyny! Co macie?- Zapytał rzucając się na moje łóżko.- Ooo! Czekolada. Mogę?- I nie czekając nie pozwolenie władował sobie do buzi trzy kostki mlecznej rozkoszy.
-Tyy! A ty się nie boisz zombie?- Mruknęłam.
-Jakiego zombie?
-Nie ważne- Odparła Sophie.
-Ej, jaki smak?- Wskazał na moją twarz.
-Ale czego?
-No maseczki- Odparł wywracając oczami.
-Chyba ogórek i avocado- Powiedziała Soph myśląc intensywnie.
Thomas niewiele myśląc przejechał palcem po moim policzku, po czym go oblizał.
-Ej!- Wrzasnęłam i zdzieliłam go w ramię.
-Pycha!
-Spadaj!- Wyrzuciłam go z pokoju, ale był tak uparty, że musiałam z nim wyjść na korytarz. – Podolski matole, weź go!
-O Jezu nie!- Jęknął.
-Zachowujecie się jak dzieci! To tylko maseczka matoły! Maseczka, którą mój głupi brat mi zjadł. Uciekaj mi stąd!- Krzyczałam na Thomasa, a gdy udało mi się od niego uwolnić, zamknęłam za nim drzwi na klucz.

 Po tej szalonej akcji udałam się przed hotel i siadłam na schodkach. Wszystko byłoby okej, gdyby nie obecność Sarah, która działała mi na nerwy jak mało, kto. Marzyłam o chwili sam na sam, z Bastianem, bo coraz częściej chciałam mu powiedzieć o swoich uczuciach. Tylko, co by to dało do cholery? Zupełnie nic.
-Caroline!- Usłyszałam jego głos i momentalnie podskoczyłam.
-Aleś mnie przestraszył!- Jęknęłam.- Co chcesz?
-Pogadać- Wypalił od razu.- Kim dla ciebie tak w ogóle jest Iker?- Popatrzył na mnie uważnie.
-Znowu zaczynasz? Iker to mój przyjaciel od czasu Euro i traktuję go jak brata…Przecież wiesz- Uśmiechnęłam się delikatnie, ale chyba go nie przekonałam.
-Caroline…Jak na moje to on chyba czuje do ciebie coś więcej- Mruknął.
-Zwariowałeś?! On ma dziewczynę! No chyba, że ty uważasz mnie za taką, która koniecznie chce robić czyjś związek?!- Wstałam i krzyknęłam na niego i przez chwilę pomyślałam nad sensem mojej wypowiedzi. Przecież chciałam robić czyjś związek…
-Jesteś, nie unoś się tak! Martwię się o ciebie.
-A kim ja dla ciebie jestem, że się tak o mnie martwisz?! Myślałam, że sobie to wszystko wyjaśniliśmy, przecież nas przeprosiłeś, a teraz znowu zaczynasz?! Weź się chłopie ogarnij, bo zachowujesz się jakbyś był zazdrosny!- Wydzierałam się dalej.- A może jesteś, co?- Zapytałam patrząc na niego uważnie.
-No co ty- Prychnął.- Jakbym miał o kogo- Powiedział.
Zabolało. Cholernie zabolało.
Nie wytrzymałam i po raz kolejny podczas tego Mundialu strzeliłam mu w twarz i to tak bardzo mocno. Niech sobie zapamięta na przyszłość! Chyba faktycznie mocno mu dowaliłam, bo po chwili na jego policzku zaczął pojawiać się uroczy czerwony ślad. Uśmiechnęłam się drwiąco i w tym samym momencie pojawiła się obok nas Sarah.
-Czemu go bijesz?!- Zapytała z wyrzutem i pogłaskała Bastiana po policzku. Syknął z bólu.
-Niech się raz na zawsze ode mnie odwali a nie wpieprza się w moje życie!- Krzyknęłam.
-Bastian pysiaku daj spokój Caroline…Ona ma swoje życie tak? My mamy swoje- Na moich oczach wbiła się namiętnie w jego usta, a on oddał pocałunek z wielkim zaangażowaniem. Prychnęłam głośno i weszłam do hotelu. Koszmarny dzień!



****

Witam ;*

Jestem! Się męczyłam z pisaniem tego rozdziału, ale po ciężkim boju wreszcie powstał ;) Scena z maseczkami jeszcze z wakacji, autorstwa Caroline ;)
Mi się osobiście podoba i mam nadzieję, że Wam też ;) 

Dwa tygodnie szkoły już za nami, a mi się już do niej nie chcę chodzić, ale cóż zrobić xD Byle do jakiegoś wolnego i wakacji ;D

We wtorek rozpoczęła się Liga Mistrzów, która dla mnie rozpoczęła się fantastycznie począwszy od wygranej 2:0 Chelsea, a w środę wygrana Bayernu i Realu ;)

Dobra kończę, bo ktoś mnie pogania…Zła jesteś! ;D

Pozdrawiam ;*

5 komentarzy:

  1. wcalle nie jestem zła! no weź! haha <3 kurczaczki! uwielbiam to! i znowu wyrażę swoje niezadowolenie z tego ze nie uderzyłam sarah :D Bastian jest zUy! okropny! :< hahhaah xD kurde nei moge nie mgoe! chce jeszcze! pisz mi szybko co dalej :D szybkoooo! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. PIERWSZAAAA! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no, ostatnia akcja to mi się podoba bardzo bardzo bardzo, Caroline dostała nauczkę,że nie zawsze trzeba lać po pysku. Ona to w ogóle jest chyba za bardzo agresywna, bo naprawdę są inne sposoby na rozwiązywanie konfliktów. Bastian chyba nie przepada za czerwonymi łapkami na swoim osobistym policzku, więc ja mu się tam wcale nie dziwię, że był na tak, kiedy Sarah się do niego przykleiła.Zastanawiam się jednak na ile był to prawdziwy pocałunek, a na ile zwykła mistyfikacja, która miała pokazać Caroline, że czasem trzeba przystopować.Pozdrawiam;*[droga--do--gwiazd][resumption]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo to ten mecz, który wywróżyła ośmiorniczka i nie chcieli jej wierzyć. Pamiętam! A ja sama się zaśmiałam pod nosem, a potem już się obawiałam co ona wybierze hia hia. HAHAHA!!! Sami wymiata!!! :D Thomas taki głodny, że aż za maseczki się złapał? Coś to RPA nie wyżywiało piłkarzy :DJak tak dalej pójdzie to Bastian będzie z poobijaną twarzą chodził młahahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wesoła banda! :D Za każdym razem zastanawiam się, co wykręcą w nowym rozdziale :) Zombi… :) Hahahaha :)Super rozdział! http://www.euro-skandal.blog.onet.plPozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń